Jakub Wolny i Dawid Kubacki zaprezentowali się w trakcie dwóch piątkowych treningów zdecydowanie najgorzej z polskich skoczków. Podczas gdy Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek nie mieli problemu z lotami w okolice 200. metra, Wolny i Kubacki nie byli w stanie przekroczyć bariery 166 metrów. A to stanowiło nie najlepszy prognostyk przed prologiem. Prolog udany niemal dla wszystkich Polaków. Wolny zachwycił, Kubacki zawiódł I o ile fatalne odczucia związane z dyspozycją Dawida Kubackiego potwierdziły się w kwalifikacjach do sobotniego konkursu, o tyle Jakub Wolny sprawił wielką niespodziankę. 29-latek poszybował aż na odległość 222,5 metra, czyli względem swojej najlepszej próby w trakcie treningów poprawił się aż o 56,5 metra. Przepustka do konkursu w Vikersund była jedynie formalnością. Dziesięć dyskwalifikacji, wykluczony też Polak. FIS wziął się do roboty Wolny ostatecznie zakończył prolog najwyżej z Polaków - na 11. miejscu. Tuż za nim znalazł się Paweł Wąsek, a 17. był Aleksander Zniszczoł. Kwalifikację uzyskali również Kamil Stoch i Maciej Kot. Nie powiodło się jedynie Dawidowi Kubackiemu. 35-latek skoczył tylko 163,5 metra i zakończył prolog na 44. pozycji. Wolny zdradził swój sekret w Vikersund. Padły zaskakujące słowa Po zakończeniu prologu Wolny pytany był o sekret na tak kolosalną poprawę dyspozycji względem treningu. Polski skoczek bez wahania wypalił przed kamerami, zaskakując dziennikarza Eurosportu. - Takie warunki jak dzisiaj, były fajne do skakania na tej skoczni. Jeżeli tylko trochę wyciszy się wiatr przed bulą, to po jej pokonaniu dość szybko zbliża się spad, a loty są krótsze. Dzisiejsze warunki były natomiast idealne - dodał. Kibice żywią nadzieję, że podobnie jak w prologu, tak w sobotnim konkursie Jakuba Wolnego będzie stać na dalekie loty i wywiąże się z roli lidera Biało-Czerwonych. Thomas Thurnbichler pokłada w nim spore nadzieje