Świetna wiadomość dla polskich kibiców. Nareszcie się udało
"A niech się ta Legia/Jagiellonia/Lech/Wisła potknie w tych europejskich pucharach" - niewielu jest polskich kibiców, którzy choć raz tak nie pomyśleli. Ale są też tacy, którzy mówili: "Kibicujmy naszym bez względu na wszystko, dla dobra polskiej piłki". I dziś ci drudzy triumfują, bo wkrótce - dzięki awansowi w krajowym rankingu UEFA - nasza liga stanie się znaczenie ciekawsza - pisze w felietonie Piotr Jawor, dziennikarz Interii.

Jedni nie lubią Legii, inni nie dzierżą Lecha, jeszcze innym w życiu przez myśl by nie przeszło kibicować Wiśle. Antypatie na krajowym podwórku to nic nowego - były, są i będą. Dziś jednak w końcu możemy przekonać się, czemu animozje warto czasem schować do kieszeni.
Niemal doroczną tradycją polskiej piłki była jakaś kompromitująca porażka z klubem z ligi egzotycznej. Nasze zespoły potrafiły odpadać z Gruzinami, Azerami, Luksemburczykami, czy Łotyszami. W takiej mieszance trudno było mieć nadzieję na awans i profity od UEFA. W tym roku było jednak inaczej - nikt nie dał plamy, a Legia i Jagiellonia spisują się rewelacyjnie. I wkrótce będziemy zbierali tego owoce.
Polskie zespoły w tym sezonie zebrały już 11 punktów do rankingu krajowego UEFA, czyli więcej od Szkotów, Austriaków, Turków, czy Chorwatów. Dzięki temu, po awansie Jagiellonii i Legii do ćwierćfinału Ligi Konferencji, wskoczyliśmy na 15. miejsce w zestawieniu i po latach oczekiwania ci, którzy mówili: "Kibicujemy polskim klubom dla dobra naszej piłki" mogą w końcu wypiąć piersi i stwierdzić: "A nie mówiliśmy?!".
Dziś na kapitalnych występach Jagiellonii i Legii zyskują niemal wszyscy. Dzięki temu aż pięć zespołów z Ekstraklasy w sezonie 2026/2027 będzie grało w eliminacjach europejskich pucharów, z czego dwa w eliminacjach Ligi Mistrzów. I nawet jeśli ktoś jest kibicem drużyny, która od lat rozbija się w środku tabeli lub walczy o utrzymanie, to i tak na awansie Polaków w rankingu zyska. Coraz więcej zespołów będzie miało bowiem o co grać, zmniejszy się liczba spotkań o nic, a o pokazaniu się w Europie będzie mogło myśleć więcej drużyn i zawodników.
Weźmy pod uwagę dzisiejszą sytuację w Ekstraklasie - w europejskich pucharach zagra zdobywca Pucharu Polski oraz pierwsze trzy zespoły w tabeli. Trzecia Jagiellonia ma 48 punktów, czwarta Legia - 40, więc różnica jest spora. Gdyby jednak także czwarte miejsce dawało grę w Europie, to mogłoby o nim myśleć nawet osiem (!) zespołów, bo różnica między czwartą a jedenastą pozycją wynosi także osiem punktów. Jest o co grać...
Do tego rośnie także prestiż Ekstraklasy. Do tej pory staliśmy w jednym szeregu z Białorusią, Luksemburgiem, Maltą, czy Wyspami Owczymi, które również miały po cztery zespoły w eliminacjach. Od sezonu 2026/2027 opuścimy jednak to mało prestiżowe towarzystwo i dołączymy do Portugalczyków, Belgów czy Turków, którzy w Europę też wysyłają po pięć zespołów.
Od sezonu 2026/2027 opuścimy mało prestiżowe towarzystwo i dołączymy do Portugalczyków, Belgów czy Turków, którzy w Europę też wysyłają po pięć zespołów
Być może sukces w postaci awansu w rankingu UEFA sprawi, że teraz część kibiców doceni każdy punkt zdobywany przez polskie zespoły w międzynarodowej rywalizacji, a co za tym idzie - w europejskich pucharach niektórzy zapomną o animozjach z krajowego podwórka.
Piotr Jawor














