Piotr Żyła w szoku po skoku w Planicy. "Adrenalina czyni cuda"

Piotr Żyła od pierwszego skoku w Planicy pokazywał się z bardzo dobrej strony, a przecież jeszcze kilka dni temu w czasie zawodów Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem miał rozstrzał odległości pomiędzy 67,5 metra a 147 metrów.

W pierwszej serii treningowej wiślanin miał 12. wynik (220 m), a w drugiej 18. (212 m). W kwalifikacjach skoczył 227 m i był piąty. Rozbudził tym samym nasze nadzieje przed piątkowym konkursem.

Błysk Polaków w kwalifikacjach w Planicy. Trzech w pierwszej dziesiątce

Piotr Żyła poczuł energię, "Adrenalina w Planicy czyni cuda"

- W Planicy jest inny mental. Człowiek osiąga zupełnie inny stan umysłu. Tutaj nie przyjeżdża się dla wyniku, ale po to, by dobrze się bawić i poczuć dobrą energię - przyznał Żyła.

I coś w tym jest. To miejsce jest jak czakram dla Żyły. 38-latek może nie skakać dobrze przez cały sezon, ale kiedy przyjeżdża do Planicy, to wszystko się zmienia.

Nasz skoczek teraz przyznał, że przegrał ten sezon z kontuzją. Akurat w okresie, kiedy trzeba było już stabilizować formę, on nie skakał. Potem trzeba było nadrabiać zaległości i jeszcze dopasować sprzęt.

- Cały sezon miałem przez to rozchwiany. Dalej mam jednak wielkie chęci o motywację - przyznał.

W czwartkowych kwalifikacjach najlepszy był Niemiec Andreas Wellinger i to on został liderem Planica 7. W "10" było aż trzech Polaków. Poza piątym Żyłą, szósty był Kamil Stoch, a dziewiąte miejsce zajął Paweł Wąsek.

W piątkowym konkursie nie zobaczymy Dawida Kubackiego, który odpadł jako jedyny z Polaków.

Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport