Partner merytoryczny: Eleven Sports

Afera w Ruce, skoczkowie są wściekli. Sypią się gromy na organizatorów. "To szaleństwo"

Sobotnia rywalizacja w ramach Pucharu Świata w skokach narciarskich w Ruce zakończyła się aferą. Sporo pretensji pod adresem organizatorów wyrażali norwescy skoczkowie na czele z Halvorem Egnerem Granerudem oraz Robertem Johanssonem. Zwłaszcza ten drugi wściekał się o to, w jakich warunkach przyszło mu skakać podczas kwalifikacji, które zakończyły się dla niego kompletną klapą. Tak jak i dla samego Graneruda.

Skoki narciarskie. Na zdjęciu Robert Johansson oraz Halvor Egner Granerud w akcji
Skoki narciarskie. Na zdjęciu Robert Johansson oraz Halvor Egner Granerud w akcji/Karl-Josef Hildenbrand/dpa / dpa Picture-Alliance via AFP / Jure Makovec / AFP/AFP

Rukatunturi to skocznia, która bywa niezwykle "kapryśna". Niestety, panująca w Laponii aura wdaje się we znaki organizatorom Pucharu Świata w Ruce oraz samym zawodnikom od początku tego weekendu. Już w piątek z powodu porywisty wiatr uniemożliwił przeprowadzenie choćby jednego treningu. W efekcie wszelkie zaplanowane aktywności musiały zostać przełożone na sobotę. Dopiero dziś skoczkowie mogli zapoznać się z warunkami panującymi w Finlandii - najpierw podczas treningu, a później kwalifikacji.

Te jednak także zostały zakłócone przez niesprzyjające warunki atmosferyczne. Nie dość, że w harmonogramie dnia ponownie doszło do przesunięć, to jeszcze sama sesja kwalifikacyjna raz po raz była przerywana przez czerwone światło, zapalane przez jury z powodu zbyt mocnych podmuchów wiatru. A i to nie pozwoliło na w pełni sprawiedliwą, sportową rywalizację.

Skoki narciarskie: PŚ w Ruce. Granerud i Johansson krytykują organizatorów po sobotnich zmaganiach

Boleśnie przekonał się o tym Halvor Egner Granerud, który otrzymał mocny podmuch i po skoku na odległość 70 metrów został sklasyfikowany na samym dnie całej stawki. A po zawodach przyznał wprost, że jury nie powinno dopuszczać do skoku zawodników w tak trudnych warunkach. Zaznaczył przy tym, że przy jego próbie przekroczona została granica bezpieczeństwa.

To nie jest bezpieczne. Są szanse na uzyskanie gorszych warunków, niż wskazywałyby na liczniki. To jak wskakiwanie do suszarki

~ stwierdził dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli w rozmowie z norweskim portalem NRK

Pochodzący z Oslo 28-latek zaznaczył przy tym, że po wylądowaniu po prostu cieszył się z tego, że może już stać na własnych nogach. A sam skok był dla niego "straszny". Wszystko z powodu bocznego wiatru wiejącego nad bulą.

Jeszcze ostrzej organizatorów Pucharu Świata w Ruce zaatakował rodak Graneruda - Robert Johansson, który także przepadł w kwalifikacjach, zajmując dopiero 52. miejsce.

To szaleństwo, że puścili mnie w takich warunkach. Igrają ze zdrowiem ludzi (...) Zakończyłem skok z sercem w gardle a to jest niepotrzebne

~ grzmiał Norweg

Dziennikarzom NRK udało się nawet skontaktować w tej sprawie z dyrektorem Pucharu Świata w skokach narciarskich - Sandro Pertile. Ten jednak nie chciał komentować słów norweskich skoczków przed zakończeniem rywalizacji.

As Sportu 2024/INTERIA.PL/Interia pl

As Sportu 2024. Bartosz Zmarzlik kontra Robert Lewandowski. Kto zasługuje na awans? Zagłosuj!

Eksperci podsumowują sezon skoczków. Czy jest nadzieja na kolejny rok? WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Halvor Egner Granerud/GEORG HOCHMUTHAPAAFP/AFP
Kamil Stoch i Thomas Thurnbichler/Pawel Murzyn/ANDRZEJ IWANCZUK/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem