Małysz w niecenzuralnych słowach opisał warunki w Ruce. Pokazał zdjęcie
Adam Małysz pojechał do Ruki, by na miejscu obserwować polskich skoczków podczas pierwszego konkursu w Finlandii w tym sezonie. Niestety, warunki na skoczni okazały się o wiele trudniejsze niż przypuszczano - najpierw przeniesiono piątkowe treningi i kwalifikacje, ale również sobota okazała się dla skoczków bardzo trudna - konkurs musiał zostać lekko przesunięty, a zawodnicy musieli być wciąż czujni. Małysz postanowił ostro skomentować zaistniałą sytuacją.
Małysz zastanawia się już, co będzie z konkursem w Wiśle. Jak na razie prognozy pogody nie są najlepsze i możliwe, że konkurs odbędzie się w formie hybrydowej. Póki co szef PZN skupił się jednak na tym, co dzieje się w Ruce. Nie był zadowolony.
Adam Małysz w niecenzuralnych słowach o warunkach w Ruce
Sytuacja w Ruce była bardzo trudna. Wiatr nie dał najpierw przeprowadzić ani treningu, ani kwalifikacji, a wszystko przeniesiono na sobotę. 30 listopada jednak nie panują dużo lepsze warunki - przeprowadzono tylko jeden trening, drugi odwołano, a kwalifikacje trwały wieczność. Sytuację skomentował Adam Małysz.
"Wieje, pi*dzi jak chol*ra normalnie, masakra jakaś. Idzie to wolno. Jeden treningowy się odbył, drugi nie. Teraz już idą kwalifikacje, ale skaczą na razie słabiutko wszyscy" - pisał Adam Małysz na Instagramie. Opatulony w ciepłą kurtkę starał się pokazać warunki na skoczni.
Adam Małysz pozazdrościł widzom skoków
To jednak nie było wszystko. Okazało się, że Adam Małysz wolałby być gdzie indziej, a nie obserwować zmagania w Ruce. Szef PZN wyznał, że bardzo zazdrości wszystkim tym, którzy spędzają sobotnie popołudnie i wieczór w domach.
"Fajnie wam tam, zazdroszczę, że w cieplutkim se siedzicie" - pisał niepocieszony mistrz. Kwalifikacje zakończyły się pomyślnie dla Polaków - w komplecie awansowali do konkursu, a najlepsze miejsce wywalczył Paweł Wąsek. Udało mu się skoczyć na odległość 137,5 metra, dzięki czemu zajął 9. miejsce. Aleksander Zniszczoł był 11.