Inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich w tym sezonie miała miejsce w Lillehammer. Choć norweska miejscowość już nie po raz pierwszy gości skoczków we wczesnej fazie rywalizacji, rozpoczęcie sezonu nie miało tam miejsca od lat. Po zmaganiach na skoczni Lysgardsbakken, cykl Pucharu Świata przeniósł się nieco bardziej na wschód Europy. W trwający weekend skoczkowie będą walczyć o punkty do klasyfikacji generalnej w Ruce. Choć zima zbliża się wielkimi krokami, nawet w Norwegii narzekano na zbyt małe opady śniegu i organizatorzy musieli radzić sobie w inny sposób. W Ruce wygląda to nieco lepiej, ale niestety w Polsce zimy wciąż nie widać. I jest to bardzo zła informacja dla osób zajmujących się przygotowaniem skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Zawody na tym obiekcie odbędą się już 7 i 8 grudnia, a śniegu jest jak na lekarstwo. PŚ w Wiśle zagrożony? Sytuacja wygląda źle To nie pierwszy raz, gdy w Wiśle są problemy z naśnieżeniem skoczni. Gdy w rodzinnym mieście Małysza i Piotra Żyły odbywała się inauguracja Pucharu Świata, organizatorzy bardzo często musieli produkować i zwozić śnieg. Nie można również zapominać, że w sezonie 2022/23 zawody rozegrane zostały na igielicie. Okazuje się, że aktualnie sytuacja jest na tyle zła, że również i teraz rozważany jest scenariusz z igielitem. Piotr Żyła wysłał jasną wiadomość do Thurnbichlera. "Smutno było" W rozmowie z portalem Sport.pl Andrzej Wąsowicz, który odpowiada za organizację Pucharu Świata w Wiśle, nie ukrywa, że sytuacja jest nieciekawa. "Nie będę ukrywał. Jest źle. Zrobimy jednak wszystko, żeby obiekt był gotowy. Wiele nam rujnują te ciągłe opady" - przyznał Wąsowicz. Kibice, którzy nabyli już wejściówki na konkursy nie muszą się jednak obawiać, bo na razie nie ma mowy o możliwym odwołaniu zawodów. Decyzje o tym, czy konkursy zostaną rozegrane na torach lodowych i igielicie ma zapaść w najbliższy poniedziałek, a więc 2 grudnia. "W poniedziałek musimy podjąć decyzję, tak jesteśmy umówieni z Międzynarodową Federacją Narciarską i dyrektorem Pucharu Świata, Sandro Pertile. Włoch rozumie, że walczymy z przeciwnościami natury. Ja już się przyzwyczaiłem do tego, że coś zawsze przed tymi zawodami jest nie tak" - powiedział Wąsowicz.