W ten weekend Heynen obserwował swoich podopiecznych podczas dwóch meczów towarzyskich z Holendrami w Opolu. Oba "Biało-Czerwoni" wygrali 3:0, ale w sobotę zwyciężyli również w dodatkowym secie, a dzień później dodatkowa partia padła łupem "Pomarańczowych". "Tak to bywa, że po gładkim zwycięstwie powoli ucieka koncentracja i tak było z nami dziś. Przez te dwa dni pokazaliśmy, że jesteśmy lepsi od Holandii. Teraz bardziej liczą się inne rzeczy, ale to zawsze coś" - zaznaczył Belg. Jego podopieczni z Holendrami ponownie zmierzą się we wrześniu, w fazie grupowej mistrzostw Europy, ale ta impreza jeszcze w ogóle nie zaprząta uwagi szkoleniowca. "Do tego jeszcze dużo czasu. Teraz przed nami od czwartku Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Staram się, by zespół był coraz lepszy każdego dnia" - podkreślił. Heynen zazwyczaj tryska dobrym humorem i zagaduje wiele osób. W Opolu jednak był dość przygaszony. "Nie czuję się spokojny ani pewny. Będę taki, kiedy wywalczę awans do turnieju olimpijskiego w Tokio. Teraz mam na głowie wiele spraw do przemyślenia" - zaznaczył. Wielu szkoleniowców może pozazdrościć mu kłopotu bogactwa, ale to właśnie ono sprawia teraz, że Belg chodzi nieco zasmucony. "Jaki jest mój największy problem? Muszę z 16 zawodników wybrać 14. To trudniejsze niż wybranie rok temu składu na mistrzostwa świata, bo teraz znam zawodników lepiej. A to sprawia, że decyzja jest cięższa do podjęcia" - wyjaśnił. Nie chciał oceniać, czy trudność wiąże się także z tym, że obecnie dysponuje większą liczbą graczy prezentujących wyższy poziom niż w poprzednim sezonie. "Nie chciałbym w tym momencie oceniać ich umiejętności. Ale znam ich lepiej jako osoby, a to sprawia, że bardzo ciężko jest powiedzieć komuś, że nie ma dla niego miejsca w składzie na ten ważny turniej" - zaznaczył. Tuż przed meczami w Opolu trener podziękował na ten moment Łukaszowi Kaczmarkowi, co sprawiło, że wyjaśniła się sytuacja na pozycji atakującego, na której zagrają Dawid Konarski i Maciej Muzaj. Wiadomo też już, kto wystąpi na rozegraniu i libero. Niewiadomą pozostaje, na ilu i na których dokładnie środkowych oraz przyjmujących zdecyduje się Heynen. "Ilu środkowych będę chciał zabrać do Gdańska? Jeszcze nie wiem. Ile różnych wariantów dotyczących składu rozważam? Tyle, ile mogę ułożyć z udziałem 14 graczy, czyli...wiele" - odparł. Kadrowicze dostali od niego chwilę wolnego. W Krakowie mają się stawić w poniedziałkowy wieczór, a we wtorek rozpoczną tam treningi. "Czas na przemyślenie sprawy składu daję sobie maksymalnie do wtorku. Jeszcze nie wiem, kiedy dokładnie podejmę decyzję, ale na pewno stanie się to przed memoriałem" - podkreślił. Heynen imponuje zaangażowaniem w śpiewanie "Mazurka Dąbrowskiego" przed meczami "Biało-Czerwonych". "Znam tylko refren polskiego hymnu, ale krok po kroku będę się uczył też zwrotek. Lubię, gdy wszyscy go śpiewają, więc postanowiłem, że muszę to robić razem z nimi" - wyjaśnił. Ostatnio głośno było o nieporozumieniu między nim a Jackiem Kasprzykiem przy okazji turnieju finałowego Ligi Narodów. Trener chciał jak najszybciej dołączyć do podopiecznych trenujących w tym czasie w Zakopanem i opuścił Chicago przed meczem o trzecie miejsce. Prezes PZPS powiedział wówczas, że zrobił to bez uprzedzenia działaczy. Później przyznał, że informacja nie dotarła do niego, ale wiedzieli o tym inni przedstawiciele krajowej federacji. "To było już dawno temu. Mieliśmy długą rozmowę z prezesem na ten temat. Dla mnie nie było w ogóle problemu. Skupiamy się na pracy i treningach" - zaznaczył Heynen. Agnieszka Niedziałek