Zaczęło się od 0:2 dla Cracovii. Szalony zwrot akcji, czerwona kartka i spektakularny koniec
Pierwszym małym hitem 25. kolejki polskiej PKO Ekstraklasy było starcie, do którego doszło w Szczecinie. Na Pomorze Zachodnie przyjechała Cracovia. Byliśmy więc bowiem świadkami starcia absolutnej czołówki, która realnie ma szansę na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Spotkanie stało na niezwykle wysokim poziomie, szczególnie emocjonalnym. Rozpoczęło się bowiem od błyskawicznego prowadzenia 2:0 gości, a skończyło zwycięstwem Pogoni 5:2.

W ostatnich tygodniach bardzo wyraźnie wyklarowała się najlepsza trójka polskiej PKO Ekstraklasy. Wydaje się, że strącenie z podium: Lecha Poznań, Jagiellonii Białystok czy Rakowa Częstochowa, będzie bardzo trudne. Trzecia "Jaga" zgromadziła bowiem 48 punktów po 24 kolejkach, a czwarta Legia Warszawa aż osiem oczek mniej, co stanowi naprawdę sporą zaliczkę.
O miejsce w czołowej trójce chciałyby z pewnością powalczyć jeszcze oprócz Legii także Pogoń Szczecin czy Cracovia Kraków. Te dwa ostatnie zespoły w 25. kolejce musiały zmierzyć się ze sobą, co mogło sprawić, że jeden z nich z tej walki się mocno wycofa. W lepszej pozycji do tego "małego hitu" 25. serii gier podchodził zespół gospodarzy.
Szalony mecz w Szczecinie. Pogoń zbliżyła się do czołówki
Pogoń bowiem miała na swoim koncie dokładnie 40 punktów, zaś Cracovia o dwa oczka mniej. Dodatkowo mecz odbywał się w Szczecinie, więc gospodarze w teorii powinni mieć tę małą przewagę własnych kibiców na trybunach, a na pięć ostatnich domowych meczów wygrali trzy, z kolei goście w pięciu ostatnich wyjazdowych przypadkach wygrali ledwie dwukrotnie.
Pierwsza połowa rozpoczęła się jednak absolutnie fatalnie z perspektywy gospodarzy. Już w piątej minucie bowiem rzut karny dostała ekipa z Cracovii. Do piłki podszedł Benjamin Kalman i umieścił ją w siatce. To był szok na stadionie w Szczecinie. Sześć minut później Kalman podwyższył prowadzenie na 2:0. Na odpowiedź Pogoni trzeba było czekać aż do doliczonego czasu gry. W drugiej jego minucie gola na 1:2 strzelił Fredrik Ulvestad i gospodarze złapali kontakt jeszcze przed przerwą. To nie był koniec.
W siódmej minucie doliczonego czasu gry golem samobójczym na 2:2 "popisał się" Otar Kakabadze. W pięć minut Pogoń odrobiła całą stratę za pierwszych 11 minut całego spotkania i z wynikiem remisowym schodziła do szatni. Po przerwie sytuacja gospodarzy uległa poprawie, ale nie za sprawą gola, a nierozważnego zachowania ze strony Micka van Burena, który niebezpiecznie zaatakował nogą głowę rywala. Sędzia Bartosz Frankowski po długiej analizie VAR uznał, że należy się za to zagranie czerwona kartka i Pogoń dostała trzydzieści minut gry w przewadze.
W 80. minucie w pole karne gości wpadł Gamboa. Zawodnik Pogoni został sfaulowany, a Bartosz Frankowski wskazał na jedenasty metr od bramki Cracovii. Do piłki podszedł oczywiście Koulouris i uderzył znakomicie - prosto w okienko bramki Madejskiego. Pogoń wyszła więc na wymarzone prowadzenie. W 84. minucie wszystko stało się już jasne. Znakomite podanie zewnętrzną częścią stopy posłał Kamil Grosicki, a piłkę do własnej siatki wpakował Ghita, który próbował uprzedzić Madejskiego. W doliczonym czasie gry dublet skompletował jeszcze Ulvestadt, wykorzystując kolejny błąd gości. Pogoń odwróciła losy meczu w spektakularny sposób i wskoczyła na czwarte miejsce w tabeli.
25 kolejka
14.03.2025
19:30
Składy drużyn
- 88'
- 64'
- 88'
- 85'
- 45'
- 71'
- 60'
- 85'
- 11'
- 63'
Rezerwowi
- 88'
- 85' 87'
- 64'
- 88'
- 88'
- 45'
- 60' 73'
- 85'
- 71'
Statystyki meczu
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje