Polska drużyna stoczyła dwa niesamowite ćwierćfinałowe boje z rosyjskim zespołem, który jest obrońcą tytułu. W Gdańsk Trefl przegrał 2:3, ale we wtorkowym rewanżu w Kazaniu, zwyciężył w takim samym stosunku. Mogło być nawet lepiej, jednak w czwartym secie podopieczni Andrei Anastasiego nie wykorzystali czterech piłek meczowych. Wygrana 3:1 oznaczałaby awans polskiej drużyny. Triumf 3:2 oznaczał jednak przerwanie passy 30 kolejnych wygranych Zenita w Lidze Mistrzów! Do rozstrzygnięcia potrzebny był zatem "złoty set". W nim podopieczni Władimira Alekny zwyciężyli 15:12. "Zaakceptowanie porażki nigdy nie jest łatwe, zwłaszcza po tej wielkiej bitwie. Gratulacje" - stwierdził po meczu Andrea Anastasi, trener Trefla, który podkreślił, że jego drużyna "walczyła jak lwy". Rosyjska drużyna to triumfatorzy czterech ostatnich edycji tych elitarnych rozgrywek, które w sumie wygrała sześć razy. Na swoim koncie ma także m.in. 10 złotych medali rosyjskiej Superligi. Ekipa prowadzona przez charyzmatycznego Aleknę w lidze rosyjskiej przegrała tylko jedno z 25 spotkań. W składzie drużyny z Kazania jest wiele gwiazd światowego formatu: Francuz Earvin Ngapeth, Amerykanin Matthew Anderson i Rosjanie Maksym Michajłow, Aleksander Butko, Artiom Wołwicz, Aleksiej Spiridonow oraz Aleksiej Werbow. Zenit na portalu społecznościowym pogratulował Treflowi postawy we wtorkowym meczu. "Dziękujemy za tak emocjonującą i wspaniałą siatkówkę" - napisano.