Tureckie złoto lepsze od japońskiego srebra
Pięciu z czternastu siatkarzy, którzy sięgnęli w niedzielę po złoty medal mistrzostw Europy w Izmirze ma w swoim dorobku także wicemistrzostwo świata sprzed trzech lat w Tokio. Wszyscy są zgodni - tureckie złoto smakuje lepiej od japońskiego srebra.

Michał Bąkiewicz z kolei uważa, że w Turcji ciążyła na nim większa presja i odpowiedzialność. - Oba medale są wyszarpane z gardła i poparte ciężką pracą. O Japonii w zasadzie już zapomniałem. Bardzo się cieszę z tego krążka w Izmirze. Na pewno pomogły doświadczenia z Japonii. Widać to było w meczu finałowym. Wyglądał on całkowicie inaczej niż trzy lata temu. Mimo że staraliśmy się wówczas koncentrować, to czuliśmy już satysfakcję. Teraz było inaczej. Chcieliśmy złota.
Dla Piotra Gruszki, najlepszego zawodnika turnieju, mistrzostwo Europy jest bardziej wartościowe. - Dla mnie chyba to trofeum wywalczone w Turcji smakuje lepiej. Tutaj grałem cały czas, uczestniczyłem w tym na bieżąco, czułem tę atmosferę od strony boiska.
Najwięcej kłopotów z oceną miał Daniel Pliński. - To były dwa inne wydarzenia. Trudno je do siebie porównać. Cieszę się teraz przeogromnie, ale wtedy też tak było - przyznał.
Reprezentacja Polski pod wodzą Daniela Castellaniego pokonała w niedzielę w finale mistrzostw Europy w Izmirze Francję 3:1 i zdobyła pierwszy w historii polskiej męskiej siatkówki złoty medal ME.
Izmirze rozmawiała Marta Pietrewicz
Czytaj także:
INTERIA.PL/PAP
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje