Siatkarze JSW Jastrzębskiego Węgla, którzy niedawno sięgnęli po Puchar Polski, byli poważnymi faworytami do obrony tytułu w PlusLidze. Podopieczni Marcelo Mendeza w półfinałach dość nieoczekiwanie przegrali jednak rywalizację z Bogdanką LUK Lublin i pozostanie im walka o brąz z PGE Projektem Warszawa. Ich pogromcy z kolei zagrają o mistrzostwo z Aluron CMC Wartą Zawiercie. O ile obecność podopiecznych Michała Winiarskiego w finale nie dziwi, bo przed sezonem byli typowani jako kandydaci do bicia się o najwyższe cele, o tyle świetna końcówka kampanii 2024/2025 w wykonaniu lubelskiego klubu to już zaskoczenie. Po półfinałach w rozmowie z plusliga.pl mówił o tym trener Massimo Botti. "Jak przypominam sobie przedsezonowe sondy, to większość osób stawiała nas gdzieś około piątego czy nawet szóstego miejsca na koniec rozgrywek i właściwie nikt w nas nie wierzył. Pewnie wynikało to z tego, jak wiele mocnych i renomowanych zespołów jest w PlusLidze. Wyjątkowe jest jednak to, co udało nam się już osiągnąć do tego momentu i w jakim miejscu jesteśmy teraz" - powiedział Włoch. PlusLiga. Massimo Botti komplementuje swoich siatkarzy. "Duży potencjał" Bogdanka LUK Lublin przegrała z JSW Jastrzębskim Węglem w półfinale Pucharu Polski, wcześniej ulegała temu rywalowi w fazie zasadniczej PlusLigi. Przełamanie nadeszło w kluczowym momencie, czyli półfinałach mistrzostw kraju. Liderem i motorem napędowym Bogdanki jest Wilfredo Leon, ale swój wkład w sukces zespołu mają też jego klubowi koledzy. W tym Kewin Sasak, któremu włoski szkoleniowiec nie szczędzi komplementów. "Widziałem w Kewinie duży potencjał i wiem, że stać jest go na bardzo wiele, bo jego możliwości są nieograniczone. W tym sezonie dużo pracowaliśmy, żeby Kewin jak najbardziej ustabilizował swoją dyspozycję, tak aby nie miał za dużo wahań formy i był regularny. Czasami ma takie chwile, że traci pewność siebie, zwłaszcza jak coś mu nie idzie i ma trudniejszy moment, ale moim zdaniem, to jeszcze kwestia, żeby nabrał większego doświadczenia" - przyznał. 28-latek znalazł się w gronie powołanych na najbliższy sezon reprezentacyjny i po krótkim urlopie po zakończeniu sezonu dołączy do siatkarzy trenujących pod okiem Nikoli Grbicia. Sam atakujący w rozmowie z Interią nie krył ekscytacji z szansy, jaką dał mu Serb. Krzysztof Ignaczak z kolei przekonywał, że Sasak świetną dyspozycją zapracował na szansę od selekcjonera "Biało-Czerwonych". "Mam nadzieję, że ją wykorzysta" - przekonywał były kadrowicz w rozmowie z Interią. I zauważył, że zarówno Sasak, jak i Aliaksiej Nasewicz, mogą powalczyć o miejsce w kadrze na najważniejszą imprezę sezonu. "Wcale nie jest jednak powiedziane, że jeśli Sasak czy Nasewicz będą prezentować fajny poziom, nie otworzą sobie furtki do powołań na mistrzostwa świata" - powiedział. Przypomnijmy, że Sasak powołanie od Grbicia otrzymał już w 2022 roku, ale ostatecznie nie zadebiutował w reprezentacji Polski. Teraz stanie przed szansą wywalczenia miejsca w składzie na pierwszy w swojej karierze mecz w seniorskiej kadrze.