Jeszcze zanim siatkarki w Łodzi na dobre rozpoczęły rozgrzewkę, znały już wynik meczu Prometeya Dnipro z Albą Blaj. Ukrainki wygrały i awansowały na drugie miejsce. I mogły trzymać kciuki za łodzianki. Wygrana gospodyniom zapewniała zwycięstwo w grupie, a drużynie z Dnipro utrzymanie pozycji i pozostanie w Lidze Mistrzyń. W przypadku porażki to mistrzynie Polski zajęłyby drugie miejsce, a Volero Le Cannet wygrałoby grupę. Wtedy Prometey spadłby na trzecie. Łodzianki ostatnio pokazały formę w Lidze Mistrzyń i na wyjeździe pokonały Albę Blaj. Teraz przed własną publicznością chciały to potwierdzić i zrewanżować się Francuzkom za porażkę w pierwszym meczu. Nie było to łatwe zadanie, bo we francuskiej ekipie grają m. in. trzy Rosjanki, Bułgarka i Koreanka. I to przyjezdne po dwóch udanych blokach z rzędu objęły prowadzenie 8:5 a trener Alessandro Chiappini nie czekał i wziął czas. To jednak Francuzki powiększały przewagę. Po kolejnym ataku wygrywały sześcioma punktami. Łodzianki nie potrafiły znaleźć sposobu na rywalki - nawet nieźle przyjmowały, ale brakowało siły przebicia w ataku i dobrego rozegrania. Do tego przyjezdne świetnie broniły w polu i na siatce. Drugiego seta łodzianki rozpoczęły jednak lepiej. Po punktowej zagrywce Julity Piaseckiej wygrywały 5:2. Rywalki nie pozwoliły im jednak odskoczyć i wkrótce był remis. Mistrzynie Polski powoli jednak łapały rym. Znów asa posłała Piasecka i przewaga wróciła. Emocje w Lidze Mistrzyń Rywalki ryzykowały zagrywką, ale często nie trafiały. Za to po dwóch atakach z rzędu Piaseckiej było 19:15. To jednak nie był koniec emocji, bo Francuzki zdobyły się na zryw i zmniejszyły straty do punktu. W kluczowym momencie pomyliła się Elizawieta Koczurina i było 23:20, a za chwilę 1:1. Początek trzeciej partii był wyrównany. Długo wynik był blisko remisu. W końcu przewagę udało się zdobyć łodziankom - po ataku Valentiny Diouf było 13:9. A po chwili blok dołożyła Kamila Witkowska. Francuzki nie rezygnowały, ale znów łatwo oddawały punkty po autowych zagrywkach. W końcu serwis zaczął im jednak pomagać i część strat odrobiły. Po złym ataku Witkowskiej był już tylko punkt przewagi, ale za chwilę środkowa się zrehabilitowała. Dwa bloki z rzędu pozwoliły siatkarkom Volero wyrównać (23:23), a po chwili miały piłki setowe. Wykorzystały drugą, a właściwie zrobiła to za nich Diouf, która zaatakowała w aut. Przyparte do muru łodzianki dobrze rozpoczęły czwartą partię. Po zbiciu Diouf wygrywały 7:4. Kolejne dwa błędy popełnił rywalki i zaliczka była już spora. Volero było jednak zdeterminowane i konsekwentnie odrabiało straty. Było już 9:10, ale wtedy gospodynie dobrze zareagowały. Rywalki były wciąż blisko. Dopiero po ataku Diouf i bloku Gryki mogły nieco odetchnąć (19:15). Tym razem nie pozwoliły Francuzkom na zryw i doprowadziły do tie breaka. Początek piątego seta był po myśli Francuzek. Wygrywały 5:2 i trener Chiappini wziął czas. Zbicie Campos i blok Gryki pozwoliły odrobić część strat. A błąd rywalek w przyjęciu dał remis (7:7). Po zmianie stron dwie dobre akcje łodzianek i prowadzenie 10:8. A za chwilę celne zbicie Diouf przybliżyło mistrzynie Polski do sukcesu. I to Włoszka zakończyła mecz. ŁKS Commercecon - Volero Le Cannet 3:2 (19:25, 25:21, 24:26, 25:20, 15:11) ŁKS: Ratzke, Gryka, Witkowska, Diouf, Campos, Piasecka oraz Maj-Erwardt (libero), Dudek, Dróżdż Volero: Lee, Kotikowa, Janewa, Koczurina, Popowa, Ljaszko oraz Stimac (libero), Russu, Staniulyte