Bogdanka LUK Lublin w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym zawiodła. Po pierwszym wygranym secie przed własną publicznością lublinianie dali się zdominować rywalom z Kędzierzyna-Koźla. I przed drugim spotkaniem nie mieli już miejsca na błąd. Tyle że ZAKSA, która tak kapitalnie zaprezentowała się na wyjeździe, już przed meczem we własnej hali straciła najgroźniejszą broń. Kontuzji pleców na ostatnim treningu doznał bowiem Bartosz Kurek, najjaśniejsza postać spotkania w Lublinie. Kapitana w roli atakującego zastępował Mateusz Rećko, który z powodu choroby sam nie mógł grać w Lublinie. Infekcja tym razem wyeliminowała natomiast z gry przyjmującego Jakuba Szymańskiego. Osłabiona ZAKSA w pierwszym secie miała olbrzymie problemy. Rywale od razu naskoczyli na kędzierzynian i już po kilku minutach prowadzili 8:3. W tym momencie trener gospodarzy Andrea Giani poprosił o przerwę, ale to nie wybiło z rytmu przyjezdnych. W ofensywie szalał Wilfredo Leon, który skończył w tym secie sześć z siedmiu ataków. I nic nie robił sobie z opatrunku na lewej dłoni. Lublinianie mogli korzystać z dobrego przyjęcia, a gospodarze odbijali się od bloku Bogdanki LUK. Skończyło się demonstracją siły gości, którzy wygrali 25:15. Siatkówka. ZAKSA bez Kurka sobie nie radzi. Wilfredo Leon pokazał, co potrafi Giani musiał radzić sobie z okrojonym składem, ale szukał pomocy wśród rezerwowych. Przed drugim setem postawił na doświadczenie, posyłając w bój blisko 40-letniego Davida Smitha. Tyle że partia znów rozpoczęła się świetnie dla gości, którzy prowadzili 4:1. Swoje nadal robił Leon, jego spektakularny blok zatrzymał Igora Grobelnego. A gdy do tego doszedł as serwisowy Mikołaja Sawickiego, Bogdanka LUK prowadziła już 11:6. Na nic były przerwy na żądanie Gianiego, po kilku minutach ZAKSA przegrywała aż ośmioma punktami. Wszystko szło idealnie po myśli lubelskich siatkarzy aż do wyniku 16:9. Wówczas przy lądowaniu po wyskoku do bloku niefortunnie stopę postawił Aleks Grozdanow. Bułgarski środkowy padł na boisko i opuścił je dopiero wspierany na ramionach kolegów. Kontuzja nogi wyeliminowała go z reszty spotkania - zastąpił go Jan Nowakowski. Mimo wymuszonej zmiany goście utrzymali prowadzenie i wygrali 25:21. Siatkarze ZAKS-y nabrali jednak nieco wiatru w żagle. Już w końcówce drugiego seta pokazali kilka dobrych akcji, między innymi w bloku. Skrzydła już na początku trzeciej partii mógł im jednak podciąć as serwisowy Leona, mimo że dopiero pierwszy w tym spotkaniu. Kiedy zaś atak Rećki zablokował Marcin Komenda, rozgrywający gości, Bogdanka LUK prowadziła już 10:6. Giani od razu poprosił o przerwę, bo czuł, że mecz wymyka się jego zespołowi. Lublinianie długo utrzymywali bezpieczną przewagę trzech, czterech punktów. Ale gospodarze jeszcze się zerwali. Kiedy przez blok rywali przebił się Rafał Szymura, przegrywali tylko 18:19. Po raz kolejny różnicę zrobił jednak Leon, tym razem w polu serwisowym. Bogdanka LUK odbudowała przewagę i wygrała 25:21, kończąc spotkanie w trzech setach. I to właśnie Leon otrzymał nagrodę dla MVP spotkania. Rywalizacja w ćwierćfinale toczy się do dwóch zwycięstw. Decydujące spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę w Lublinie. Na zwycięzcę czeka już JSW Jastrzębski Węgiel, który we wtorek zwycięsko zakończył rywalizację ze Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Poza tym Bogdanę LUK czeka jeszcze występ w turnieju finałowym TAURON Pucharu Polski 12-13 kwietnia w Krakowie.