Natalia Charłos wczoraj trafiła do szpitala Koepenick, w którym przeszła niezbędne badania. Jak powiedział RMF FM koordynator polskiej kadry Tomasz Pąchalski, wszystko wraca do normy. Młoda pływaczka odzyskuje siły. W szpitalu zatrzymano ją na obserwację, ale po południu powinna już wrócić do swoich kolegów. Niemieckie media rozpisują się na temat dramatycznych okoliczności wypadku pływaczki. Kiedy Natalia Charłos straciła w wodzie przytomność, pomoc nadeszła z opóźnieniem. "Darłem się wniebogłosy, ale ratownicy nie reagowali. Przez 50 metrów płynęli obok i nic nie zrobili. To jest dla mnie nie do pojęcia" - powiedział gazecie "Bild" trener reprezentacji Niemiec Stefan Lutz. Jego słowa potwierdza niemiecka pływaczka Angela Maurer. "Stefan krzyczał: pomóżcie! Natalia miała już na ustach pianę. To znaczy, że jej stan był krytyczny" - powiedziała. W końcu Charłos została wyciągnięta z wody przez inną zawodniczkę i ratowników. Lekarz niemieckiej reprezentacji, który udzielał na brzegu pierwszej pomocy oświadczył wprost: "Gdyby nikt nie pomógł, utonęłaby".