Spotkania pomiędzy Brazylią a Kolumbią zazwyczaj toczą się w wyjątkowo napiętej atmosferze, a sędziowie mają w nich pełne ręce roboty. Nie inaczej było przy okazji ostatniego ich spotkania w kwalifikacjach do mistrzostw świata. W nocy czasu polskiego "Canarinhos" podejmowali rywala w Brasilii, a emocje sięgały zenitu. Już w 6. minucie Raphinha dał Brazylijczykom prowadzenie, wykorzystując rzut karny. Przed przerwą wyrównał jednak Luis Diaz, a piłkarze zeszli do szatni przy remisie. Emocje udzielały się mocno piłkarzom, a Kolumbijczycy zdawali sobie sprawę z tego, że najłatwiej sprowokować będzie krewkiego Viniciusa Juniora. 39:0, reprezentacja Rosji wystawiona na pośmiewisko. Szydzą nawet jej kibice Viniciusowi znów puściły hamulce. Sceny w hicie, musieli do odciągnąć Po zmianie stron zrobiło się jeszcze goręcej, a nerwy w pewnym momencie puściły gwieździe Realu Madryt. Vinicius Junior ruszył agresywnie w stronę arbitra i tuż przed jego twarzą zaczął żywe protesty. Raphinha zareagował błyskawicznie i odciągnął skrzydłowego od sędziego. Kto wie, jak rozwiązałaby się kontrowersyjna sytuacja, gdyby nie stanowczy ruch gwiazdy Barcelony. Na szczęście dla Brazylijczyków Vini nie został wyrzucony z boiska, a w doliczonym czasie gry wcielił się w rolę bohatera. 24-latek wykorzystał dogranie od Raphinhi i dał "Canarinhos" rzutem na taśmę zwycięstwo 2:1. Stadion w stolicy oszalał, a gwiazdor wpadł w objęcia kolegów z reprezentacji. Reprezentant Litwy brutalnie o swoje kadrze. "Nie widzę perspektyw" Zwycięstwo nad Kolumbią pozwoliło Brazylii przeskoczyć w tabeli Urugwaj, Paragwaj, Ekwador, a także pokonanego rywala i awansować z siódmego aż na drugie miejsce, za Argentyną. Sztab szkoleniowy z pewnością odetchnął z ulgą, gdyż sytuacja "Canarinhos" przed rywalizacją była skomplikowana. Porażka z Paragwajem, a także remisy z Wenezuelą i Urugwajem były wynikami, które mocno nadwyrężyły zaufanie ze strony kibiców.