Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice - Raków Częstochowa 2-1 w 9. kolejce Ekstraklasy

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Wydawało się, że piłkarze Piasta Gliwice przegrają trzeci mecz z rzędu. Raków Częstochowa był bliski triumfu przy Okrzei, ale wszystko zmieniło się w końcówce meczu 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Mistrz Polski wygrał 2-1, a częstochowianie kończyli mecz w dziesiątkę.

Wisła Kraków. "Dzwoń do Jurka!". Paweł Brożek w formie reprezentacyjnej. Wideo/INTERIA.TV

W czwartek minęły dokładnie dwa lata od momentu, kiedy Waldemar Fornalik objął Piasta, z którym w poprzednim sezonie wywalczył mistrzostwo Polski. W piątek prowadzony przez niego zespół miał, po dwóch kolejnych ligowych porażkach z Lechią i Cracovią, ponownie wkroczyć na zwycięską ścieżkę.  

W drużynie gości tuż przed meczem nastąpiła zmiana w składzie. W miejsce widniejącego w protokole meczowym Patryka Kuna zagrał Michał Skóraś.

Gospodarze mogli objąć prowadzenie już w 5. minucie, ale Piotr Parzyszek z kilku metrów trafił w dobrze ustawionego Michała Gliwę. Tymczasem ku zaskoczeniu wszystkich, w tym przede wszystkich miejscowych, chwilę później było 1-0 dla beniaminka. Skóraś świetnie wypuścił w bój Miłosza Szczepańskiego. Piłkarze z Gliwic myśleli, że jest spalony, sędziowie puścili jednak grę. Szczepański zagrał do Felicio Brown Forbesa, który z kilku metrów, nie atakowany przez nikogo, wpakował piłkę do siatki. Zdobył czwartego gola w sezonie. Gospodarze byli skonsternowani, liczyli na VAR i spalonego, arbiter uznał jednak gola.

W 9. minucie Forbes szukał szczęścia po uderzeniu z dystansu, ale strzelił bardzo niecelnie. W tym fragmencie meczu, to częstochowianie byli dominującą stroną na boisku.

Gliwiczanie okazję mieli w 13. minucie, ale po dobrej akcji Jorge Felixa, grający tym razem na prawej pomocy Sebastian Milewski trafił w obrońcę. Potem, w odstępie kilkudziesięciu sekund żółte kartoniki zobaczyli za faule Tomasz Petraszek i Jorge Felix, a kilka minut później także Piotr Malarczyk. Na boisku nikt nie odstawiał nogi. Choć mistrz Polski starał się odrobić stratę, to niewiele z tego wynikało. W grze gliwiczan brakowało pomysłu, raziło częste wycofywanie piłki do tyłu, także w momencie, kiedy byli w okolicach pola karnego częstochowian.

W 30. minucie na bramkę miejscowych ruszył starający się w ataku Sebastian Musiolik, ale w decydującym momencie źle rozegrał piłkę. Zaraz potem ponad bramką Frantiszka Placha uderzał Petr Schwarz. Raków nie poprzestawał w atakach. W 37. minucie dobrze dośrodkowywał Skóraś, ale ani Musiolik, ani Forbes nie sięgnęli piłki. Dwie minuty później powinno być 1-1. Mikkel Kirkeskov dobrze dograł z lewej strony Parzyszkowi. Ten trafił jednak w bramkarza częstochowian. Chwilę później celnie z dystansu strzelił Tomasz Jodłowiec, ale Gliwa ponownie był na miejscu.         

Po przerwie, zniecierpliwieni kibice na stadionie przy Okrzei, w dość niecenzuralny sposób zaczęli zachęcać swój zespół do aktywniejszej gry. Niewiele to pomogło, a momentami było jeszcze gorzej, bo piłkarze Piasta w niegroźnych sytuacjach tracili piłkę na rzecz rywala...    

Tak było w 54. minucie, kiedy Plach źle wybił futbolówkę. Ta trafiła pod nogi Daniela Bartla, który zagrał do Szczepańskiego. Dobrze grający pomocnik Rakowa odegrał ją do partnera, a Bartl huknął tak, że piłka trafiła w poprzeczkę. Chwilę później z kilku metrów chybił Szczepański. Potem dokładnie przymierzył Bartl, ale dobrze interweniował Plach. Raków mimo prowadzenia nadal atakował. W 61. minucie zza pola karnego strzelał dobrze grający Skóraś, ale minimalnie chybił. Potem tempo gry z minuty na minutę słabło. Drużyna z Gliwic, mimo zmian, dalej nie była w stanie znaleźć sposobu na beniaminka, a goście coraz większą uwagę poświęcali obronie, co nie znaczy, że nie próbowali szukać szczęścia z przodu. W 71. minucie głową uderzał Jarosław Jach. Piłka minęła jednak cel.

Dwie minuty później zakotłowało się pod bramką częstochowian. Strzelał Patryk Sokołowski, ale Gliwa wybił piłkę. Zaraz potem Sokołowski uderzał ponownie, piłka została zablokowana tuż przed linią bramkową. W końcu uderzał jeszcze Felix i jeszcze raz Sokołowski. Gliwiczanie domagali się karnego, reklamując zagranie ręką jednego z piłkarzy Rakowa. Ostatecznie Wojciech Myć skorzystał z VAR, po którym wskazał na "jedenastkę", a jednocześnie pokazał czerwoną kartkę za zagranie ręką Igorowi Sapale. Z karnego wyrównującego gola zdobył Felix. 

Już po chwili było 2-1 dla gliwiczan! Świetną akcję przeprowadził Patryk Tuszyński, kiedy składał się do strzału, we wszystko wmieszał się Skóraś i... skierował piłkę do swojej siatki. Częstochowianie przegrali po samobójczym golu w Zabrzu z Górnikiem w sierpniu, przegrali i w piątek w Gliwicach.

Z Gliwic Michał Zichlarz

Piast Gliwice - Raków Częstochowa 2-1 (0-1)

Bramki: 0-1 Felicio Brown Forbes (6.), 1-1 Jorge Felix (78. z karnego), 2-1 Michał Skóraś (81. samobójcza)  

Żółte kartki: Jorge Felix, Piotr Malarczyk, Tom Hateley - Piast. Tomasz Petraszek, Jarosław Jach - Raków.

Czerwona kartka: Igor Sapała (78.) - Raków. 

Sędziował: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 4260

Piast: Frantiszek Plach - Tomasz Mokwa, Piotr Malarczyk, Urosz Korun, Mikkel Kirkeskov - Sebastian Milewski, Tom Hateley, Tomasz Jodłowiec (69. Patryk Sokołowski), Jorge Felix, Gerard Badia (90+2. Tomas Huk) - Piotr Parzyszek (60. Patryk Tuszyński). 

Raków: Michał Gliwa - Emir Azemović (86. Aleksandyr Kolew), Tomas Petraszek, Jarosław Jach, Daniel Bartl - Michał Skóraś, Petr Schwarz, Igor Sapała, Sebastian Musiolik (87. Rusłan Babenko), Miłosz Szczepański (90. Andrija Luković) - Felicio Brown Forbes.

Tom Hateley/Maciej Witkowski/Reporter

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje