Żądali milion euro, dostali marne grosze. Młody talent zmienił klub
Widzew liczył, że na Antonim Klimku zarobi okrągły milion euro, a kiedy pojawiła się niższa oferta, nie chciał sprzedać zawodnika. W efekcie, by cokolwiek dostać za młodzieżowego reprezentanta Polski, sprzedał go za prawie sto razy mniej, niż żądał jeszcze latem ubiegłego roku.
Klimek do Widzewa trafił przed sezonem 2023/2024 z Odry Opole. Na początku nie grał wiele, ale sytuacja zmieniła się, kiedy drużynę objął trener Daniel Myśliwiec. Zawodnikowi pomogło też to, że miał status młodzieżowca. Dzięki temu zaczął grać regularnie. W miarę udaną miał rundę wiosenną. W sumie w poprzednich rozgrywkach w 28 występach zdobył trzy gole i zaliczył trzy asysty. Zadebiutował też w reprezentacji młodzieżowej do lat 21.
Wiadomo jednak było, że w bieżącym sezonie już nie będzie młodzieżowcem. To ważne, bo przepisy PZPN wymagają, by w każdym zespole piłkarze o takim statusie rozegrali w sumie trzy tysiące minut. Inaczej grożą kary finansowe. Dla wielu zawodników to kluczowy moment w karierze. Kiedy już nie są młodzieżowcami, często okazuje się, czy zostają w ekstraklasie.
Na dodatek Klimek przestał pasować do koncepcji trenerowi Myśliwcowi. Działacze Widzew chcieli wykorzystać dobry moment i zarobić na piłkarzu. Na platformie sprzedażowej www.transferroom.com ogłosili chęć sprzedaży piłkarza. Wycenili go na milion euro. Pojawili się nawet chętni, ale klub miał odrzucić propozycję klubu z Serie B za kilkaset tysięcy euro. Uznał, że to za słaba oferta dla zawodnika.
A Klimek rzeczywiście stracił miejsce w składzie. Jesienią tylko dwa razy był w podstawowej jedenastce. W sumie zaliczył zaledwie 279 minut. Błysnął raz - w meczu z Cracovią jego dwie asysty pomogły odnieść Widzewowi zwycięstwo 3:1. A na boisku pojawił się dopiero w 80. minucie.
Kibice łódzkiej drużyny obawiali się, że klub wkrótce straci talent. Trener Myśliwiec wolał stawiać na Jakuba Sypka, a jeśli go zmieniał, to zwykle na pozyskanego przed sezonem Hilarego Gonga. Szkoleniowiec tłumaczył, że Nigeryjczyk lepiej niż Klimek zdobywa przestrzeń i drybluje. Tyle że jesienią nie miał ani asysty, a ni gola.
Jasne jednak było, że szanse Klimka na występy są coraz mniejsze i wiosną może w ogóle nie grać. Łódzki klub postanowił go sprzedać. W ten sposób zawodnik trafił do Puszczy Niepołomice. Jednak zamiast milion euro, do Widzewa trafi zaledwie 50 tys. zł. To mniej więcej 85 razy mniej niż zakładano. Szanse na miliony wciąż jednak są. W umowie transferowej jest bowiem zapis, że 25 procent z kolejnego transferu zawodnika trafi do łodzian.