Aleksandra Mirosław w rundzie rankingowej dwukrotnie poprawiała własny rekord świata. Najpierw uzyskała czas 6,21 sek., a potem 6,06 sek., czym wzbudziła zachwyt publiczności. Polka prezentowała się fantastycznie i do Paryża przywiozła wysoką formę. Nie przeszkodziło jej nawet opóźnienie startu związane z awarią zegara. Aleksandra Mirosław z dwoma rekordami świata w parę minut. Nieosiągalna Fatalne zachowanie Aleksandry Mirosław Okazało się bowiem, że trzeba było przesunąć rundę rankingową, choć pierwsze zawodniczki już w niej wystąpiły. Powodem była awaria zegara. To jednak nie wywołało zbytniej nerwowości ani u zawodniczek, ani u organizatorów. Po rundzie rankingowej przyszedł czas na rundę eliminacyjną. Z 14 zawodniczek zostawało osiem. Najlepsza była znowu Mirosław. Uzyskała ona również znakomity czas 6,10 sek. Po starcie nasza gwiazda, która wyrasta na faworytkę do złota, zatrzymała się na chwilę przy telewizji, ale dziennikarzy piszących zupełnie zignorowała. Nie ma co ukrywać, że zachowała się fatalnie. Mimo usilnych prób przedstawicieli Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Mirosław postanowiła nie rozmawiać już więcej z mediami. Zawodniczka ma jednak obowiązek przejść przez strefę wywiadów, ale nie ma obowiązku odpowiadania na pytania. Za to czas znalazła dla nas Aleksandra Kałucka. Tarnowianka była bardzo zadowolona, ale przede wszystkim wyluzowana. Ona też awansowała do ćwierćfinału. Rywalizacja o medale zaplanowana jest na środę. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport