Mavericks przez ostatnie pięć minut roztrwonili 17-punktowe prowadzenie i przegrali 127:129. Po ostatniej syrenie Cuban wszedł na parkiet i używając niecenzuralnych słów powiedział arbitrom co myśli o ich pracy. Cuban w wywiadzie dla stacji ESPN już na początku tygodnia zapowiadał, że da Sternowi jeszcze jeden powód do nałożenia kary, przed odejściem 71-letniego komisarza na emeryturę, co ma nastąpić 1 lutego. Stern piastuje to stanowisko od 30 lat. "Nie mogłem pozwolić odejść komisarzowi bez odpowiedniego pożegnania. Świetnie się bawiłem przez te 14 lat, próbując wymusić na władzach ligi zmiany i wspomagając ich fundusz na pączki" - napisał Cuban w sobotę na Twitterze. Urodzony w Pittsburghu biznesmen to w NBA postać wyjątkowa. Jego majątek szacowany jest na ok. 2,4 mld dolarów. Pakiet kontrolny Mavericks kupił w styczniu 2000 roku za 285 mln. Przez 14 lat nałożono na niego 20 kar, na łączną kwotę 1,9 mln dolarów. Cuban z własnej woli równowartość każdej grzywny dodatkowo przeznaczał na cele charytatywne. Najwyższą - 500 tys. dol. - zapłacił w 2002 roku. Stwierdził wtedy, że ówczesnego szefa sędziów Eda Rusha nie zatrudniłby nawet jako kierownika w Dairy Queen, czyli w restauracji popularnej sieci fast-foodów. W styczniu 2013 roku podpadł wpisem na Twitterze: "Przepraszam fanów NBA. Od 13 lat staram się poprawić jakość sędziowania w lidze, ale kompletnie zawiodłem. Jakieś sugestie? Potrzebuję pomocy". Kosztowało go to 50 tys. Mimo iż Cuban i Stern zupełnie odmiennie oceniają pracę arbitrów w NBA, to darzą się wzajemnym szacunkiem i doceniają biznesowe sukcesy. "Jeśli miałbym oceniać Davida w skali stupunktowej dałbym mu 85-90 pkt. Poza sędziowaniem obciążają go chyba tylko nietrafione inwestycje w Chinach. Generalnie uczynił ligę niezwykle dochodową. To był jego cel i go osiągnął. Między nami są dwa rodzaje relacji, ta publiczna, dotycząca sędziowania oraz biznesowa. W tej drugiej radziliśmy sobie świetnie" - przyznał Cuban.