O takim starciu, jakie będzie miało miejsce na XTB KSW 105 mówiło się od dawna. W mediach niejednokrotnie przewijały się dywagacje o możliwym zestawieniu Mariusza Pudzianowskiego z Eddie Hallem. Nieco zamieszania wprowadziły plotki mówiące o dołączeniu legendy polskiego sportu do freak-fightowej federacji, FAME. Na razie jednak Pudzianowski postanowił pozostać w szeregach swojej macierzystej organizacji i znów zobaczymy go na KSW. Zdecydowanie większe doświadczenie w sportach walki ma właśnie reprezentant Polski. "Pudzian" w MMA jest od wielu lat, miał już możliwość rywalizacji z kilkoma doświadczonymi zawodnikami. Ostatnio w klatce nie wiedzie mu się zbyt dobrze, bo przegrał dwie walki z rzędu. Z Mamedem Chalidowem oraz Arturem Szpilką. I zapewne nie jest tajemnicą, że tym razem chciałby wrócić już na zwycięską ścieżkę, o co nie będzie jednak łatwo. Pudzianowski nie wyklucza porażki. Zdecydowane słowa legendy Eddie Hall choć nie ma wielkiego doświadczenia, jest zdecydowanie cięży od swojego oponenta. Brytyjczyk waży 151 kilogramów, a Pudzianowski 121 i to może być jeden z aspektów przemawiających za "Bestią". Zawodnik z Białej Rawskiej przewiduje, że stoi przed nim trudne zadanie. "Wiem, co to znaczy wejść do klatki pierwszy raz z zawodnikiem, który już ma jakieś doświadczenie. Spodziewam się, co dzieje się u niego w głowie. A w dodatku waży 150 kilogramów. Zobaczymy, jak poradzi sobie z presją" - powiedział o rywalu Pudzianowski. Pudzianowski doskonale zdaje sobie sprawę, że walka może zakończyć się brutalnie i jedno uderzenie jest w stanie zmienić przebieg rywalizacji. "Gdy poceluje mnie... To jest 150 kilogramów. Nawet ta ręka, jak sama poleci i dojdzie do celu i się nie uchylę, to mogę zaliczyć nokaut. To jest sportowiec, to nie jest kelner spod budki z piwem. To jest chłop, który też trenuje, który ma ręce i rąk do tyłka mu nie przyspawało" - wypalił o przeciwniku były strongman.