Nie chcieli jej w kadrze. Polska lekkoatletka przeżyła dramat. Teraz ujawnia szokujące kulisy
Historią Weroniki Lizakowskiej na igrzyskach w Paryżu żył przez moment cały sportowy kraj. Sportsmenka nad Sekwaną pobiła rekord Polski na 1500 metrów, ale i tak nie pobiegła w wielkim finale olimpijskich zmagań z powodu niekorzystnego regulaminu. Nie brakowało łez i ogromnego żalu. Smutek pojawił się też zresztą kilka lat wcześniej. Lekkoatletka z dnia na dzień pożegnała się z kadrą narodową.
W zawodowym sporcie trzeba mieć nie tylko ogromne umiejętności, ale też przynajmniej troszeczkę szczęścia. Doskonałym na to przykładem są niedawne sceny z udziałem Weroniki Lizakowskiej. Polka z nadziejami przystąpiła do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Nad Sekwaną pokazała zresztą wszystkim niedowiarkom w jak wielkiej jest formie. W półfinale pobiła rekord kraju na dystansie 1500 metrów. Rezultat 3.57,31 sek nie dał jednak awansu do batalii o medale. Zabrakło zaledwie 62 setnych do ostatniej zawodniczki nad kreską.
Słodko-gorzkie igrzyska to nie jedyny dramat jaki w ostatnich latach przeżyła Weronika Lizakowska. Wcześniej niemiło zaskoczyli ją rodacy. Dla lekkoatletki w pewnym momencie zabrakło miejsca w kadrze narodowej i do tego, by uprawiać sport na wysokim poziomie, poświęciła prywatny budżet. Patrząc na rezultat ze stolicy Francji, zdecydowanie warto było zacisnąć zęby. 26-latka dopiero w listopadzie na spokojnie opowiedziała o wspomnianej sytuacji.
Przykre wieści spadły jak grom z jasnego nieba. Polka musiała dokładać z własnych pieniędzy
"To było dwa lata temu. Na początku 2023 roku pojechałam pierwszy raz na halowe ME, a do tego startu w Stambule szkoliłam się na własną rękę, wszystkie obozy sama opłacałam. Hardkorowo było!" - przyznała całkowicie szczerze na łamach "Sport.pl". Dlaczego w sumie zawodniczka znalazła się poza reprezentacją? "Szczerze mówiąc, nie wiem, bo na hali w sezonie wcześniej pobiegłam całkiem niezły wynik, na stadionie też pobiegłam całkiem nieźle - 4:12 czy 4:14, już dokładnie nie pamiętam. Ale miałam kontuzję, nie mogłam pobiec w mistrzostwach Polski, no i niestety, wyleciałam z kadry" - dodała.
Weronika Lizakowska kibicom imponuje nie tylko na bieżni. W przerwie od zmagań lekkoatletycznych 26-latka jeszcze niedawno udzielała korepetycji z matematyki. "Ja na nich nie zarabiałam jakichś wielkich pieniędzy. Tak, robiłam to, żeby mieć drobne pieniądze dla siebie, ale przede wszystkim frajdę dawało mi, że uczę, że ktoś robi postępy, i że ja sama cały czas mam z matematyką kontakt. Ja do tego wrócę, ale jeszcze raczej nie w tym roku. Dużo się wokół mnie dzieje, chcę się dobrze w tym odnaleźć. A jak już to zrobię, to matematyka w bieganiu mi na pewno nie przeszkodzi" - zakończyła.