21 setnych przewagi Skrzyszowskiej nad Nugent. Co za czas, jest finał!
Swoim znakomitym występem w porannych eliminacjach, wyrównaniem rekordu sezonu, Pia Skrzyszowska pokazała, że zgodnie z zapewnieniami jej taty i trenera, najlepszą formę ma właśnie na koniec zimowego sezonu. Tuż po południu polskiego czasu pozostał jeszcze drugi krok, wywalczyć awans do finału. A sobotnia wpadka Jakuba Szymańskiego udowodniła, że koncentrację trzeba mieć do końca. I Pia w półfinale skoncentrowana była, o godz. 14.01 pobiegnie w wielkim finale. Czas - 7.79 s, jest gorszy tylko o jedną setną od jej życiówki.

7.83 s - to już poziom biegania światowego, może nie na medal mistrzostw świata, ale na miejsce w finale. Rok temu w Glasgow zawodniczka AZS AWF Warszawa zaczęła od 7.80 w eliminacjach, później było wyrównanie rekordu życiowego w półfinale (7.78 s), a wreszcie w finale 7.79 s, dające brązowy medal.
Łatwo można to zestawić z czasami w Apeldoorn dwa tygodnie temu, wtedy Pia zaczęła od 7.88, później było 7.84 i w finale 7.83 s. Widać postęp i ten postęp jest niezbędny w niedzielę do tego, by myśleć o obronie brązowego krążka z zeszłego roku.
Choć po układzie serii półfinałowych było jasne, że tym razem wystarczy powtórzenie tego, co było rano.
Halowe mistrzostwa świata. Pia Skrzyszowska walczyła o wielki finał
Nad ranem polskiego czasu Polka świetnie spisała się w eliminacjach, uzyskała trzeci czas dnia - 7.83 s. Pobiegła ambitnie, pokonała będącą na sąsiednim torze Ditaji Kambundji o dwie setne, co w teorii większego znaczenia nie miało. - Siostry Kambundji rozkręcają się z biegu na bieg - mówiła Skrzyszowska chwilę później. Nawiązywała choćby do występu starszej Mujingi, która w sobotę zaczęła eliminacje sprintu w 7.20 s, a skończyła w finale na 7.04 s - co dało jej złoto.
Tyle że Polka wywalczyła sobie lepsze rozstawienie, trafiła do pierwszej serii, w której była tylko jedna zawodniczka biegająca w tym sezonie szybciej od niej. To Ackera Nugent, która przyjechała do Nankinu z rezultatem 7.75 s. A bezpośredni awans miały zapewniony właśnie dwie najlepsze. Irlandka Sarah Lavin czy Amerykanka Amber Hughes biegały jednak o tę jedną dziesiątą wolniej.
I Polka pobiegła znakomicie - wygrała w czasie 7.79 s. Gorszym o jedną setną od rekordu życiowego i o dwie setne od 45-letniego rekordu Polski Zofii Bielczyk. A Nugent cudem uratowała się po potężnym błędzie na ostatnim płotku, dobiegła druga w równe osiem sekund. O jedną setną przed Chinką Yanni Wu.
Drugą serię wygrała wicemistrzyni Europy Nadine Visser, która dość wyraźnie została na starcie, to jednak na ostatnim płotku dogoniła już rekordzistką świata Devynne Charlton. Holenderka uzyskała 7.81 s, Bahamka - 7.82 s. A poniżej ośmiu sekund przebiegły jeszcze: Amerykanka Christina Clemons (7.93 s) i Jamajka Amoi Brown (7.96 s). Dwie ostatnie musiały czekać na wyniki trzeciej serii, miały jeszcze szansę na miejsce w finale.
I obie awansowały, bo w trzeciej serii tylko dwie pobiegły lepiej od nich. Najlepiej zaś Grace Stark, która od swojego 7.73 s z porannej sesji odjęła jeszcze jedną setną. A za nią finiszowała Ditaji Kambundji - z czasem 7.76 s. Bahamka Denisha Cartwright zaś najlepiej wyszła z bloków, ale uderzyła w płotek i straciła rytm. A była poważną kandydatką do występu w finale.
Finalistki na 60 m przez płotki w halowych mistrzostwach świata:
- Grace Stark (USA) - 7.72 s
- Ditaji Kambundji (Szwajcaria) - 7.76 s
- Pia Skrzyszowska (Polska) - 7.79 s
- Nadine Visser (Holandia) 7.81 s
- Devynne Charlton (Bahamy) - 7.82 s
- Christina Clemons (USA) - 7.93 s
- Amoi Brown (Jamajka) - 7.96 s
- Ackera Nugent (Jamajka) - 8.00 s
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje