Niesamowita pogoń Biało-Czerwonych. Polacy przerwali złą passę
Polska pokonała Estonię 88:86 w wyjazdowym meczu eliminacji mistrzostw Europy w koszykówce. Biało-Czerwoni jako współgospodarze przyszłorocznego EuroBasketu mają zapewniony udział w finałach, ale ta wygrana jest bardzo cenna, jako że nastąpiła po trzech kolejnych porażkach. Najlepszym polskim zawodnikiem był dziś Michał Michalak, zdobywca 29 punktów.
Polska wygrała z Estonią 88:86 na wyjeździe w eliminacjach koszykarskich mistrzostw Europy, mimo że przez większą część spotkania w Tallinie prowadzili gospodarze. To pierwsza wygrana Polaków w eliminacjach EuroBasketu, który odbędzie się w przyszłym roku m.in. w Polsce.
Mecz w stolicy Estonii zaczął się od prowadzenia gospodarzy 12:5, gospodarze razili rzutami za trzy punkty i byli lepsi w każdym elemencie gry, również w zbiórkach.
Wśród Polaków kroku rywalom starał dotrzymywać się Michał Sokołowski, który zdobył pięć pierwszych punktów. To niewiele dało, bo pierwsze trzy minuty przyniosły aż pięć strat Biało-Czerwonych. Zupełnie niewidoczny był Aleksander Balcerowski, który dziurawił estoński kosz cztery dni temu w pierwszym meczu rywali we Włocławku. Nasz center jak już doszedł do rzutu to zaliczył "niedolot". Balcerowski w pierwszej połowie tylko raz trafił z gry, pozostałe cztery punkty zdobył z rzutów osobistych.
Gospodarze też się mylili, po ich łatwej stracie, punkty z dwutaktu zdobył Michał Michalak co zmniejszyło polski deficyt do czterech punktów (15:19). Zaraz slum dunkiem poprawił Mateusz Ponitka i przewaga Estonii to był już tylko jeden kosz. Gospodarze odpowiedzieli najlepiej jak mogli - rzutami za trzy punkty Kregora Hermeta i Kristiana Kullamae. Pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 25:22, wynik lepszy niż gra.
Gra Polaków nie kleiła się, a przewaga Estonii zaczęła zbliżać się do wartości dwucyfrowej, aż wreszcie po slum dunku Matthiasa Tassa przekroczyła tę granicę - było 36:27 w połowie drugiej kwarty.
Polska pokonała Estonię w eliminacjach koszykarskich mistrzostw Europy
W rewanżu dwukrotnie za "trójkę" trafił Michalak, który utrzymywał nas w meczu i w pierwszej połowie zdobył 17 punktów. Zawodnik Anwilu dobrze również bronił, a jego rzut za trzy w ostatniej minucie pierwszej połowy zmniejszył deficyt do zaledwie dwóch punktów po 20 minutach gry - 42:40 dla Estonii.
W drugiej połowie zaczęli wreszcie trafiać inni zawodnicy oprócz Michalaka i Ponitki. Z dystansu trafił m.in. Andrzej Pluta. W połowie trzeciej kwarty "za trójkę" trafił nasz kapitan, Mateusz Ponitka i Polacy po raz pierwszy w tym meczu objęli prowadzenie - 56:55. Wydawało się, że Biało-Czerwoni przejmują inicjatywę, ale fatalną stratą "popisał się" Jakub Schenk i znów oglądaliśmy plecy Estończyków. Niesamowitym rzutem, chyba z 10 metrów, popisał się Pluta i zbliżyliśmy się na jeden punkt na koniec trzeciej kwarty - 62:63.
W ostatniej kwarcie rywale tkwili w ciągłym zwarciu. Na siedem minut przed końcem oba zespoły mieli wykorzystany limit fauli. Początkowo gospodarze odskoczyli na kilka punktów, ale Polacy mieli w swoich szeregach bezbłędnego dziś Michalaka i niezawodnego Ponitkę. Po "monster dunku" Balcerowskiego nasza przewaga sięgnęła trzech, a potem nawet pięciu punktów. W końcówce trwała niesamowita wojna nerwów, na parkiecie pojawił się nawet jeden z asystentów trenera Estonii. Balcerowski nie trafił dwóch osobistych, ale to nie zaszkodziło reprezentacji Polski, która ostatecznie wygrała 88:86 z Estonią w Tallinie i odniosła pierwsze zwycięstwo w eliminacjach koszykarskich mistrzostw Europy.
Estonia - Polska 86:88 (25:22, 17:18, 21:22, 23:26)