Drużyna z Wrocławia przegrywała rywalizację już 0-2, ale zdołała odwrócić jej losy. Mecz numer pięć był emocjonujący i zacięty do ostatnich sekund. Przez większą część prowadził Zastal, nawet różnica 10 punktów (50:40 w 20. min.). Koszykarze Śląska pierwsze prowadzenie 76:75 objęli dopiero na cztery minuty i dziewięć sekund przed końcem spotkania po rzucie reprezentanta kraju Aleksandra Dziewy, który zagrał kolejny mecz mimo kontuzji stawu skokowego. W końcówce zielonogórzanie pudłowali z dystansu, a Śląsk grał konsekwentnie w defensywie i cierpliwie w ataku. Po rzucie Travisa Trice, najlepszego gracza sezonu zasadniczego było 80:75 dla wrocławian. Ich przewagę zmniejszył rzut rozgrywającego Zastalu Nemanji Nenadica zza linii 6,75 m (80:78), ale ostatnie słowo należało do gości. Czteroma rzutami wolnymi sukces przypieczętował Chorwat Ivan Ramljak, najlepszy obrońca ekstraklasy, który tym razem był najskuteczniejszym koszykarzem Śląska- uzyskał 23 pkt. Śląsk wygrał dzięki defensywie drugą połowę 41:26. W zespole z Wrocławia, który w minionym sezonie zdobył brąz pod wodzą trenera Olivera Vidina, obecnego szkoleniowca Zastalu, zabrakło kontuzjowanego Jakuba Karolaka. Drużyna z Zielonej Góry przystępowała do play off z czwartej pozycji, a Śląsk z piątej. "Tylko my w szatni, drużyna, wierzyliśmy, że po dwóch porażkach w Zielonej Górze wygramy trzy kolejne mecze i całą tę serię. Byliśmy skoncentrowani na każdym kolejnym spotkaniu i zrobiliśmy to" - powiedział Ivan Ramljak w telewizyjnym wywiadzie tuż po zakończeniu meczu.