Wicemistrzowie kraju wrócili z Londynu, gdzie w piątek przegrali z etatowym uczestnikiem Euroligi Żalgirisem Kowno. W Arenie Toruń w składzie zespołu zaprezentowali się po raz pierwszy w okresie przygotowawczym nowy rozgrywający Glenn Cosey oraz podkoszowy Cheikh Mbodj. Szczególnie pierwszy zrobił pozytywne wrażenie. "Mamy tydzień, żeby wkomponować chłopaków w zespół. Wiadomo, że to bardzo mało i proces ich wdrażania będzie niestety trwał przez pierwsze ligowe kolejki. Musimy sobie poradzić z tą sytuacją. Sparingów było wiele i staraliśmy się radzić sobie jak mogliśmy w okrojonej rotacji. Teraz zacznie się poważne granie. Chcemy zacząć dobrze - wygrać w pierwszej kolejce, a później iść za ciosem" - podkreślił rozgrywający gospodarzy Tomasz Śnieg. W pierwszej połowie spotkania z dobrej strony pokazali się Cosey i Bartosz Diduszko, którzy zanotowali po 7 punktów w tym fragmencie. Szczególnie widoczna była przewaga torunian w punktach zdobywanych przez graczy z ławki (22:14 w pierwszej połowie), która zakończyła się wynikiem 40:35 do przerwy dla gospodarzy. W drużynie przyjezdnej, która będzie reprezentowała Polskę w europejskich pucharach 8 pkt w pierwszych 20 minutach zdobył Czech Patrik Auda. W drugiej części meczu Rosa grała lepiej. W drużynie toruńskiej szczególnie widoczne były problemy w defensywie. Te skutecznie wykorzystali rywale. O końcowym rezultacie zadecydowała w szczególności ich dobra skuteczność w ostatnich pięciu minutach. W zespole Rosy wyróżnili się Auda (19 pkt, 10 zb.) oraz Igor Zajcew (16, 6 zb.). W drużynie Polskiego Cukru Toruń nawięcej "oczek" rzucił Karol Gruszecki - 13. "Nasze przygotowania do sezonu wyglądały dobrze, ale nie mieliśmy przez cały okres pełnego składu. Rozegraliśmy dopiero czwarty mecz w pełnym zestawieniu. Zespoły zgrywają się latami, a to jeszcze nie było to, z czego trener i my bylibyśmy w stu procentach zadowoleni. Rezultat jednak cieszy. Sprostaliśmy wyzwaniu. Toruń do dobra drużyna - z dobrymi zawodnikami i trenerem. Cieszy wygrana przed eliminacjami Ligi Mistrzów" - powiedział kapitan Rosy Robert Witka. Sezon ekstraklasy koszykarzy 2017/18 rozpocznie się 30 września. Polski Cukier w pierwszej kolejce zmierzy się 1 października na wyjeździe z MKS Dąbrowa Górnicza. Trenerem tego zespołu jest Jacek Winnicki, który w poprzednich rozgrywkach poprowadził toruński zespół do największego sukcesu w historii - wicemistrzostwa kraju. Rosa, szósty klub poprzedniego sezonu, zainauguruje zmagania ligowe 6 października we własnej hali meczem z beniaminkiem GTK Gliwice. Wcześniej radomianie zagrają w eliminacjach Basketball Champions League. Pierwszy mecz zaplanowany jest już 29 września na wyjeździe, rewanż 2 października w Radomiu. Rywalem polskiej drużyny będzie zwycięzca pary Niżny Nowogród (Rosja) - Telenet Giants Antwerpia (Belgia). Pierwszy mecz u siebie wygrali w niedzielę Belgowie 90:87. "Dla nas celem jest wygrywanie wszystkiego, co się da. Aspiracje są takie, że chcemy wyjść na mecz i dać z siebie wszystko. W zasadzie nie ma dla nas różnicy z kim zagramy, bo obie ekipy są bardzo mocne. W Rosji zawsze są duże pieniądze, a za tym idzie jakość koszykarzy. Długa podróż jest zawsze wyzwaniem, szczególnie dla nas - wysokich ludzi, bo w samolotach nie ma za wiele miejsca, ale przecież oni też będą musieli przylecieć do nas" - dodał żartobliwie Witka. Torunianie podkreślali, że skupiają się na pierwszej ligowej kolejce. "Mamy tydzień czasu i jedziemy wygrać. Trener Winnicki zna nasz zespół doskonale. Oni świetnie prezentowali się w sparingach i mieli gotową drużynę na początek przygotowań, a to wielki komfort. Najważniejsze jest jednak to, że mamy już normalną rotację, bo w dzisiejszej koszykówce nie da się grać w meczu 35 czy 38 minut na wysokim poziomie" - zakończył Śnieg. Polski Cukier Toruń - Rosa Radom 77:85 (19:20, 21:15, 22:26, 15:24)