Jeremy Sochan znów to zrobił, był najlepszy. Polak coraz popularniejszy, ależ obrazki
W nocy z piątku na sobotę czasu polskiego koszykarze San Antonio Spurs rozgrywali swoje 31. spotkanie w tym sezonie NBA. Zespół Jeremy'ego Sochana po dwóch porażkach z rzędu wrócił na zwycięską ścieżkę, pokonując w Nowym Jorku Brooklyn Nets (96:87). W barwach "Ostróg" po raz kolejny ze świetnej strony zaprezentował się reprezentował Polski, który pod względem zbiórek był bezkonkurencyjny na parkiecie. Zachowanie zgromadzonych na trybunach kibiców dowiodło też, że Sochan w ostatnim czasie zyskał sporo na popularności.
San Antonio Spurs pomimo kiepskiego początku, wygrali spotkanie z Brooklyn Nets (96:87). Kolejny dobry występ zaliczył Jeremy Sochan.
Spurs górą w Nowym Jorku, Sochan królem zbiórek
Przed spotkaniem z Brooklyn Nets, gracze San Antonio Spurs nie mieli powodów do zadowolenia. Dwie kolejne porażki - z Philadelphia 76ers i New York Knicks - nie wpłynęły pozytywnie na ich sytuację w tabeli. Swój ostatni mecz również rozpoczęli niemrawo. W pierwszej kwarcie zdobyli zaledwie jedenaście punktów i wyraźnie przegrywali. Później "Ostrogi" wzięły się jednak w garść. Wykorzystały fakt, iż przez większość spotkania nieobecny był gwiazdor rywali, Victor Wembanyama. Ostatecznie wygrali 96:87, notując 16. zwycięstwo w tym sezonie.
Z pewnością nie byłoby go bez Jeremy'ego Sochana. Polak po raz kolejny był jednym z najlepszych graczy na parkiecie. Uzbierał aż 14 zbiórek, w czym okazał się bezkonkurencyjny. Mało tego, mógł cieszyć się z double-double, bo zdobył też 12 punktów. Ośmiokrotnie stawał na linii rzutów wolnych i wykorzystał 75 procent z szans.
Sochan coraz popularniejszy. O jego geście mówi cały świat
Jeremy Sochan wyrósł w tym sezonie na jednego z najważniejszych zawodników San Antonio Spurs. Mało tego, jego umiejętności w połączeniu z charakterystycznym wyglądem sprawiły, iż reprezentant Polski staje się coraz popularniejszy. Widać to było choćby podczas meczu z Brooklyn Nets, gdzie na trybunach w Nowym Jorku zasiadł "naśladowca" 21-latka w zielonej peruce.
Po spotkaniu wiele mówiło się też o utarczkach między Sochanem a Nicolasem Claxtonem. Między panami iskrzyło przez cały mecz, a w pewnym momencie Polak został nawet ukarany faulem technicznym. Ostatecznie to jednak gracz Spurs był górą. W końcówce Claxton musiał opuścić boisko, a Sochan nie omieszkał zareagować. Jego "pożegnanie" odbiło się szerokim echem, czemu trudno się dziwić. 21-latek sam opublikował zdjęcie ze swoim gestem w mediach społecznościowych.
Obecnie "Ostrogi" zajmują dziewiątą pozycję w Konferencji Zachodniej. Już w poniedziałek czeka ich pojedynek z Minnesota Timberwolves.