Podobnie wyglądające wypadki, jak ten Lambrechta, zdarzają się bardzo często. Jadący z zawrotną prędkością kolarze nierzadko tracą panowanie nad rowerem, a to z powodu warunków atmosferycznych lub podczas walki w grupie, walcząc "na żyletki" w peletonie. W efekcie lądują w przyulicznych rowach, jednak konsekwencje rzadko kiedy są tak opłakane w skutkach. 22-letni kolarz grupy Lotto-Soudal miał gigantycznego pecha, bo wpadł w miejsce, gdzie znajdował się betonowy przepust. Utalentowany zawodnik, kreowany na przyszłą gwiazdę kolarstwa, z całym impetem uderzył tułowiem w śmiertelną przeszkodę. Ze względu na rozległe i bardzo poważne obrażenia narządów wewnętrznych życia "małego króla", jak w pożegnalnych tekstach nazywają go belgijscy dziennikarze, nie udało się uratować. Żałoba i ból po stracie członka kolarskiej rodziny to jedno, ale ta tragedia powinna być lekcją dla wszystkich. Jeśli w przyszłości udałoby się ocalić choćby jedno, kolejne ludzie życie, warto jak najszybciej jeszcze bardziej zadbać o względy bezpieczeństwa. Ścigając się coraz szybszymi rowerami kolarze są narażeni na jeszcze więcej zagrożeń. Przed laty reakcją na śmiertelny wypadek było wprowadzenie obowiązkowych kasków, może teraz należy pójść krok dalej i zadbać o pozostałe części ciała szczupłych sportowców? - Czas na poduszki powietrzne na rowerze, dzięki którym takich dramatów, jak ten Bjorna Lambrechta, można uniknąć - pisze dziennikarz Tom Le Bacq na stronie belgijskiego nieuwsblad.be, cytując wypowiedzi prawdziwego fachowca, Berta Celisa. Celis jest koordynatorem w Bike Valley Incubator, czyli mieszczącym się we Flandrii otwartym centrum innowacji dla branży rowerowej, znanym na całym świecie, jako prawdziwy raj dla rowerzystów. "Centrum innowacji ma unikalny tunel aerodynamiczny o niskiej prędkości i komorę klimatyczną, w której codziennie przeprowadzane są badania i testy w celu optymalizacji warunków rowerowych" - czytamy na stronie placówki. To właśnie w niej wiele godzin spędził kolarz grupy Lotto Soudal Victor Campenaerts, który w kwietniu na welodromie w Aguascalientes ustanowił nowy rekord w jeździe godzinnej, wynoszący aktualnie 55 kilometrów i 89 metrów. Zajmujący się innowacjami oraz zarządzaniem pionierskimi projektami w branży rowerowej Celis ma pomysł, w jaki sposób dodatkowo zadbać o zdrowie kolarzy. "Musimy pozbyć się fatalizmu w jeździe na rowerze i założenia, że dramaty zawsze będą się zdarzały. Otóż w rzeczywistości już istnieje technologia, która lepiej chroni zawodników, na przykład poduszki powietrzne. Najwyższy czas, aby sport się na to otworzył - apeluje fachowiec. Od razu odwołuje się do inteligencji wszystkich, aby nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszło do głowy dworować sobie z kolarzy i nazywać ich "kierowcami z poduszkami powietrznymi". AG