Nie ma chyba fana kolarstwa, który nie wiedziałby, kim jest Eddy Merckx. Belg w latach 1965-1978 z dumą reprezentował swój kraj na arenach międzynarodowych, odnosząc przy tym naprawdę imponujące sukcesy. Czterokrotnie sięgał on po złoto na mistrzostwach świata w kolarstwie szosowym, jest także jedynym w historii zawodnikiem, który wygrał w jednym roku trzy główne klasyfikacje (generalną, punktową oraz górską) wyścigu Tour de France. Dokonał tego w 1969 roku. Przez dziennikarzy i kibiców w trakcie swojej kariery nazywany był "Kanibalem" - zawsze był bowiem głodny kolejnych sukcesów. "Zawsze odczuwałem i nadal odczuwam specyficzną rozkosz w byciu najlepszym. Dlatego właśnie akceptuję to, a nawet jestem dumny z tego, że dali mi taki przydomek" - zdradził przed laty Belg w rozmowie z mediami. Po zakończeniu sportowej kariery Merckx nie miał zamiaru całkowicie zrezygnować z kolarstwa. Do tej pory uprawia go bowiem rekreacyjnie. Ostatnia przejażdżka legendarnego zawodnika zakończyła się jednak fatalnie. Dramat mistrza olimpijskiego. Miał poważny wypadek na treningu, trafił do szpitala Eddy Merckx upadł z roweru podczas przejażdżki. Ma złamane biodro Eddy Merckx w poniedziałek 9 grudnia wybrał się na przejażdżkę rowerową po zachodniej części Mechelen, gdy nagle spadł ze swojego roweru. Małżonka byłego kolarza, Claudine Merckx, ujawniła w rozmowie z dziennikarzami Het Nieuwsblad, że był to "głupi wypadek". "Nie było nikogo innego na drodze, Eddy po prostu spadł z roweru. Całe szczęście nie był sam, ponieważ po upadku poczuł silny ból. Od razu wiedział, że stało się coś poważnego. Jego podejrzenia potwierdziły się w szpitalu" - przyznała. Eddy Merckx w wyniku niefortunnego upadku złamał biodro, co potwierdzili 79-latkowi lekarze szpitala w Herentals. W najbliższych dniach wybitny kolarz przejdzie operację. Mistrz Polski złapany na dopingu. Szykuje się surowa kara, nakreślono czarny scenariusz