Do szóstki BKS-u na spotkanie we Włoszech wróciła Julia Nowicka. Kapitan i rozgrywająca jest kluczową zawodniczką bialskiego klubu, co było widać w poprzedniej kolejce Ligi Mistrzyń. Wówczas pozbawiona reżyserki ekipa - mimo niezłego występu jej zmienniczki Wiktorii Szewczyk - zdołała ugrać tylko jednego seta w meczu z Allianz MTV Stuttgart. Tamta porażka miała duży wpływ na sytuację BKS-u w grupie E. Polska drużyna spadła na trzecie miejsce i musiała szukać punktów w rywalizacji z zespołem Scandicci, zdecydowanym liderem tabeli, który dotąd nie przegrał w aktualnej edycji Ligi Mistrzyń nawet seta. Bielszczanki rozpoczęły jednak spotkanie bez respektu dla faworytek. Szybko uciekły na trzy, a po ataku Kertu Laak nawet na cztery punkty. W pewnym momencie BKS prowadził już 14:9. Dobrze prezentowała się przyjmująca Julita Piasecka, a kiedy przydarzył się słabszy moment, problemy przełamał atak Martyny Borowczak. Tyle że bielszczanki nie utrzymały prowadzenia. Kiedy Włoszki podkręciły tempo, przewaga BKS-u stopniała błyskawicznie i był remis 18:18. Od tej pory to gospodynie były na fali wznoszącej, duże problemy polskim zawodniczkom sprawiały zagrywki Emmy Graziani. Jej zespół był zdecydowanie lepszy w końcówce, wygrał 25:20. Polski siatkarz jasno w kwestii WOŚP. Wszystko wyjaśnił, jest nagranie Liga Mistrzyń. BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała walczył, ale nie dał rady faworytkom Siatkarki z Bielska-Białej nie zamierzały się jednak poddawać. Drugą partię znów rozpoczęły rewelacyjnie, błyskawicznie prowadziły 5:1. Tym razem rywalki zaczęły jednak szybciej odrabiać straty. Po autowym ataku Laak doprowadziły do remisu 12:12. Motorem napędowym włoskiej drużyny była wprowadzona z rezerwy Amerykanka Lindsey Ruddins. Przyjmująca była najważniejszą zawodniczką w ataku, zdobyła w drugiej partii osiem punktów. I mimo że zawodniczki Scandicci miały wyraźną przewagę, w końcówce najadły się trochę strachu. Grę BKS-u rozruszała wprowadzona z rezerwy Giulia Angelina. Bielszczanki dzielnie broniły się przy piłkach setowych, ale ostatecznie pomyliły się w kontrataku i przegrały 23:25. W ostatniej akcji w aut zaatakowała właśnie Angelina, ale ostatecznie pozostała na boisku na kolejną partię, zastępując Borowczak. Scandicci jeszcze szybciej wrzuciło jednak wyższy bieg. Trener BKS-u Bartłomiej Piekarczyk próbował natchnąć drużynę w czasie przerw, ale faworytki prowadziły już 15:11. Potem przewaga gospodyń jeszcze wzrosła, skończyło się ich zwycięstwem 25:15. Porażka 0:3 oznacza, że BKS zajmie trzecie miejsce w grupie, ale ma zbyt mało punktów, by wygrać klasyfikację drużyn z trzeciego miejsca - to była ostatnia furtka, by grać dalej w LM. Bielszczanki będą jednak jeszcze walczyć w Pucharze CEV. Scandicci, zwycięzca grupy E, zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzyń. Drugie miejsce i przepustkę do 1/8 finału zapewnił sobie MTV Stuttgart, który w ostatniej kolejce pokonał 3:2 rumuńskie Voluntari.