Aryna Sabalenka i Paula Badosa od dłuższego czasu mają ze sobą znakomite relacje. Obie darzą się ogromnym szacunkiem i mocno wspierają nawzajem w trudnych momentach. Tenisistki przyznały, że przyjaźnią się poza kortem, ale na nim są dla siebie rywalkami. Jednocześnie dały sobie jasno do zrozumienia, że niezależnie od tego, co wydarzy się w bezpośrednich starciach, nie wpłynie to na ich znajomość. Był już taki moment, kiedy to Hiszpanka prowadziła 2-0 w zestawieniu H2H, ale ostatnie pięć pojedynków zakończyło się zwycięstwem Białorusinki. Trzy z nich odbyły się w ubiegłym roku. Pierwszy z ich meczów w sezonie 2024 przykuł uwagę całego tenisowego świata. Rozegrano go w Miami, tuż po personalnych zawirowaniach w życiu tenisistki z Mińska. Mimo żałobnego nastroju Sabalenka zdołała pokonać swoją przyjaciółkę w dwóch setach. Kolejne starcie przyniosło sporą dramaturgię, ale na korcie. Aryna i Paula trafiły na siebie w drugiej rundzie WTA 500 w Stuttgarcie. To już trzecia edycja Porsche Tennis Grand Prix z rzędu, gdy obie stoczyły bezpośrednią rywalizację. Tenisistki wyszły na kort dopiero kilkanaście minut przed godz. 23:00. To efekt przedłużających się meczów, które poprzedzały starcie Białorusinki i Hiszpanki. Mecz Sabalenka - Badosa w Stuttgarcie dostarczył ogromnych emocji. Przedwczesne zakończenie Od początku spotkania oglądaliśmy wysoki poziom z obu stron. Pierwsza okazja na przełamanie pojawiła się w piątym gemie, ale wówczas Badosa świetnie wybroniła się asem. Po chwili sama otrzymała break pointy i po trzecim z nich zrobiło się 4:2 dla Hiszpanki. Sabalenka natychmiast odrobiła stratę i wydawało się, że zmierzamy w kierunku tie-breaka. W dwunastym gemie zrodziły się jednak dwie szanse na zamknięcie partii dla tenisistki z Półwyspu Iberyjskiego. Białorusinka wspomogła się wtedy dobrym serwisem i ostatecznie doszło do decydującej rozgrywki. Paula prowadziła już 3-1, ale potem przegrała cztery akcje z rzędu i oddała inicjatywę swojej przyjaciółce. Set zakończył się wygraną zawodniczki z Mińska 7:6(5). Hiszpanka szybko wyrzuciła z głowy boleśnie przegrany tie-break i przełamała rywalkę już na starcie kolejnej odsłony zmagań. Sabalenka miała swoje okazje na odrobienie strat w szóstym gemie, ale nie zdołała ich wykorzystać. Chwilę później Badosa po raz kolejny dobrała się do serwisu Białorusinki i zrobiło się 5:2. Hiszpanka miała jednak problem z domknięciem seta. Pozwoliła przyjaciółce na odrobienie straty breaka. Na dodatek Paula zaczęła odczuwać problemy zdrowotne związane z lewym udem. Po dziewiątym gemie otrzymała pomoc medyczną poza kortem. Wróciła z bandażem na nodze, dało się zauważyć spory dyskomfort w jej grze. Mimo to zdołała utrzymać przewagę i zatriumfować w drugim secie 6:4. Tenisistka z Mińska, mimo że posiadała po drugiej stronie siatki nie do końca dysponowaną rywalkę, miała problem z wykorzystaniem tej sytuacji. Co więcej, jej frustracja rosła z każdą minutą, bowiem to Badosa jako pierwsza zdobyła przełamanie w trzecim secie. Po nieudanej akcji Aryna uderzyła rakietą w bandę. Paula potwierdziła breaka i wyszła na prowadzenie 3:1, ale dokuczał jej coraz większy ból. Po kilku minutach Sabalenka odrobiła stratę i zaczęła przechylać szalę na swoją korzyść. O godz. 1:10, gdy na tablicy wyników widniał rezultat 6:7(5), 6:4, 3:3 0-30 z perspektywy Hiszpanki, zawodniczka z Półwyspu Iberyjskiego podjęła trudną decyzję o przedwczesnym zakończeniu pojedynku. Podeszła do siatki i utonęła cała we łzach w ramionach swojej przyjaciółki. Później obie spotkały się ze sobą jeszcze w trzeciej rundzie Roland Garros. Tam Badosa prowadziła 5:3 w pierwszym secie, ale nie potrafiła dowieźć przewagi do końca partii. Od tamtego stanu wygrała zaledwie jeden gem do końca pojedynku. Czy jutro Paula zakończy passę pięciu porażek z rzędu w bezpośrednich starciach z Aryną? O tym przekonamy się już po godz. 9:30, gdy Białorusinka i Hiszpanka wyjdą na Rod Laver Arena, by rywalizować o finał Australian Open. Relacja z tego starcia będzie dostępna na stronie Interia Sport.