Tomasz Brożek, Interia: Jest pan sternikiem projektu o nazwie Wisła Kraków UK. Co tak naprawdę kryje się pod tą dumnie brzmiącą nazwą? Bartosz Lisowski, prezes Wisła Kraków UK: - Tworzymy akademię piłkarską dla dzieci, głównie polonijnych, ale też z wielu innych krajów. Projekt wystartował 1 kwietnia 2019 roku, czyli w prima aprilis, z inicjatywy mojej, oraz Rafała Wisłockiego, ówczesnego prezesa. No właśnie, jest pan nie tylko prezesem, ale i ojcem założycielem tego projektu, który na dobrą sprawę ruszył już przed 1 kwietnia, lecz od tego czasu działa pod wiślackim szyldem. - Zgadza się. Były różne pomysły, próbowaliśmy różnych rozwiązań, działaliśmy także pod naszą wcześniejszą nazwą i powoli zaczęliśmy zrzeszać inne akademie, ale głównym celem była praca pod banderą zasłużonego polskiego klubu. Dlaczego akurat Wisła? Z tego co mi wiadomo, toczyły się także rozmowy z innymi klubami. - Tak, negocjowaliśmy również z innymi drużynami, ale to nie czas, by wymieniać ich nazwy. Chcieliśmy wykorzystać dobry moment, gdy w Wiśle pojawili się fajni ludzie, czyli słynna "dobra zmiana". Dzięki temu zaistniała możliwość rozbudowy klubu i wiedzieliśmy, że z takimi ludźmi u steru, Wisła musi wrócić na szczyt. Uznaliśmy więc, że może to być jeden z pomysłów, który pomoże nawiązać do dawnej świetności "Białej Gwiazdy". Na czym polega wasz związek z Wisłą? Chodzi o samo działanie pod klubowym herbem czy może ta relacja sięga znacznie głębiej, choćby do przepływu myśli szkoleniowej? - Jest to pełna współpraca. Jesteśmy nadzorowani bezpośrednio przez zarząd Wisły Kraków SA i działamy jako filie akademii krakowskiej. Mamy oczywiście wspólną bazę danych oraz filozofię, która jest realizowana. Wisła Kraków to marka rozpoznawalna w Wielkiej Brytanii, także wśród obcokrajowców? - Tak, jak najbardziej. Projekt był konsultowany z różnymi lokalnymi organizacjami, jak choćby FA (The Football Association, czyli Angielski Związek Piłki Nożnej - przyp. red.). Wszyscy są pozytywnie do niego nastawieni. Każdy mówi, że jeszcze nikt nie próbował robić czegoś takiego. Do współpracy zaprosił nas nawet Liverpool. Odbyliśmy długie spotkanie z przedstawicielami akademii tego klubu. Opowiedzieliśmy im o naszej pracy. Byli bardzo zaskoczeni, że coś takiego powstało i uznali to za świetny pomysł. Zostaliśmy niepisanymi partnerami na najbliższe lata. Na czym opiera się wasze partnerstwo? - Jest to współpraca skautingowo-szkoleniowa. Oni pomogą nam troszkę w promocji, jeśli będziemy organizować ciekawy turniej, trenerzy będą mieli możliwość odbywania stażów w Liverpoolu... Są to tego typu codzienne działania.