Partner merytoryczny: Eleven Sports

Skąd bierze się siła Pogoni? Piłkarz uchyla rąbka tajemnicy

Pewność siebie, a nie arogancja – to zdaniem Sebastiana Kowalczyka zadecydowało o zwycięstwie Pogoni Szczecin ze Śląskiem Wrocław. W niedzielnym meczu "Portowcy" ograli zespół Jacka Magiery 2-1 i obronili swoją pozycję na podium Ekstraklasy.

Szczecinianie wykorzystali potknięcie Lechii Gdańsk i zbliżyli się do niej na zaledwie jeden punkt. Trzy "oczka" Pogoń traci teraz do liderującego Lecha. W czołówce tabeli panuje więc duży ścisk i w ostatnich tegorocznych kolejkach sporo się może jeszcze wydarzyć. - Nasza liga jest wyrównana. Nie jest już tak, jak kilka lat temu, kiedy najlepsze drużyny zdecydowanie wyprzedzały poziomem resztę. Teraz każde zwycięstwo trzeba wyszarpać - ocenił Sebastian Kowalczyk z Pogoni Szczecin.

Pogoń Szczecin. Sebastian Kowalczyk chwali murawę

W starciu ze Śląskiem Wrocław Pogoń od samego początku była zespołem dominującym. Już w pierwszych minutach "Portowcy" swoim pressingiem sprowokowali kilka sytuacji, w których goście nerwowo wybijali piłkę lub wręcz oddawali ją rywalom. Przygotowanie motoryczne przemawiało zdecydowanie na korzyść szczecinian. Potwierdzają to również statystyki: gospodarze przebiegli ponad 116 kilometrów, a goście - ponad 112. Posiadanie piłki również było na korzyść Pogoni, która miała ją przez 60% czasu.

Po meczu Sebastian Kowalczyk przyznał, że taki był właśnie plan nakreślony przez trenera Kostę Runjaica. - Mieliśmy zdominować mecz. W pierwszej połowie faktycznie tak było, ale brakowało kropki nad "i" w postaci bramki. Pomimo tego, nasze głowy były spokojne, bo każdy z nas wiedział, że jeśli dalej będziemy tak grać, to prędzej czy później znajdziemy drogę do siatki. Od drużyny czuć było pewność siebie, a nie arogancję - tłumaczył pomocnik.

Oprócz dobrego przygotowania fizycznego, "Portowcy" mieli także dwa inne asy w rękawie.  - Nasi kibice dużo nam pomogli. Poza tym murawa jest tutaj idealnie dopasowana do naszego stylu gry. Boisko jest równe, piłka nie skacze. To pozwala pokazać nam wszystko, co mamy najlepszego - powiedział piłkarz.

Pogoń Szczecin czeka na Lechię Gdańsk

Terminarz Ekstraklasy ułożył się dla Pogoni w taki sposób, że przed przerwą na mecze reprezentacji "Portowcy" rozgrywali dwa mecze na wyjazdach. Najpierw mierzyli się z Legią w Warszawie, a później z Rakowem w Częstochowie. Z tych delegacji przywieźli cztery punkty, co w Szczecinie odebrano jako niezły wynik. 

Teraz, zgodnie z ligowym kalendarzem, szczecinianom przypadły dwa mecze przed własną publicznością. Ten pierwszy, ze Śląskiem Wrocław, wygrali 2-1. W tym drugim zmierzą się natomiast z Lechią Gdańsk, która wyprzedza ich o punkt. Stawką meczu będzie więc co najmniej pozycja wicelidera, a w przypadku porażki Lecha Poznań - nawet lidera Ekstraklasy.

Opiekunem gdańszczan jest dobrze znany w Szczecinie Tomasz Kaczmarek, który przed podjęciem pracy w Lechii był asystentem Kosty Runjaica w Pogoni. Trener Kaczmarek był u nas odpowiedzialny przede wszystkim za stałe fragmenty gry. Bardzo dobrze wspominam współpracę z nim. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Sentymentów jednak nie będzie. Do spotkania z Lechią podejdziemy jak do każdego innego i znów postaramy się o to, aby trzy punkty zostały w Szczecinie - zapowiedział Sebastian Kowalczyk. 

Jakub Żelepień, Interia

Sebastian Kowalczyk i Luka Zahović cieszą się z gola/Jakub Piasecki/Newspix

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje