Internet rozgrzała wczoraj nasza informacja o testach Luisa Fernandeza w Rakowie Częstochowa. Gwoli ścisłości, nie były to testy medyczne jak pisaliśmy - a sportowe. Za tę niedokładność czytelników przepraszamy. Testy medyczne też oczywiście były w planach - to standardowa procedura, nie mogło być inaczej w przypadku zawodnika, który w tym roku zagrał zaledwie kilka minut na ligowej murawie. Do testów medycznych jednak nie dojdzie - Fernandez odbył jeden trening z drużyną trenera Marka Papszuna i wrócił na północ, do Gdańska gdzie ma kontrakt z miejscową Lechią. W teorii Fernandez mógłby jeszcze pomóc Lechii, z którą ma kontrakt do 30 czerwca 2026 r. Na oficjalnych konferencjach prasowych trener Szymon Grabowski mówił, że powrót Hiszpana do gry jest dość bliski. Przed ostatnim meczem z Rakowem (Lechia przegrała 1-2) Grabowski mówił m.in.: - Luis Fernandez jest coraz bliżej optymalnej dyspozycji zdrowotnej. Cały czas trenuje po to, aby być w stu procentach gotowym. Natomiast w kwestii doniesień [dotyczących przyszłości], które obiegły media - cały czas trwają rozmowy między agentem, Luisem i właścicielem. Na ten moment skupiam się na zawodnikach, których mam w dyspozycji. Luis Fernandez nie zagra w Rakowie Częstochowa Trudno sobie jednak wyobrazić, aby Hiszpan zagrał jeszcze dla Lechii Gdańsk jeśli Biało-Zieloni pozwalają mu na testy w konkurencyjnym klubie Ekstraklasy - trudno o wyraźniejszy sygnał dotyczący przyszłości zawodnika. W niedawnym wywiadzie prezes Lechii, Paolo Urfer mówił nam m.in.: - Pewne jest to, że wspólnie pracujemy nad znalezieniem najbardziej optymalnego rozwiązania, które będziemy chcieli osiągnąć przed końcem okienka transferowego. Okno transferowe otwarte jest do 6 września i do tego dnia strony będą negocjowały warunki rozstania. Obecna sytuacja nie jest komfortowa ani dla piłkarza ani dla klubu. W takiej sytuacji ligowo-pucharowy dorobek Fernandeza nad morzem zamknie się siedmioma golami w 14 występach.