Dokładnie 20 lat temu cała Polska wstrzymała oddech, gdy z Watykanu dotarły wieści o śmierci Karola Wojtyły. O godzinie 21.37 serce papieża Jana Pawła II przestało bić, a cały naród pogrążył się w żałobie. Odwołano wówczas wszystkie zaplanowane na tamten weekend mecze Ekstraklasy, a stratę Ojca Świętego bez wątpienia najdotkliwiej odczuli piłkarze i kibice Cracovii. Wszak był to ulubiony zespół piłkarski polskiego papieża. Zawodnicy krakowskiego klubu dwukrotnie mieli okazję gościć w Watykanie. Po raz pierwszy Jana Pawła II odwiedzili w 1996 roku, kiedy to Cracovia odchodziła 90-lecie istnienia. Wówczas delegacja drużyny uczestniczyła w audiencji generalnej papieża, podczas której przekazano mu pamiątki związane z klubem. Tego dnia otrzymał on również dożywotni karnet na wszystkie mecze "Pasów". Kolejny raz delegacja Cracovii odwiedziła papieża w Watykanie w styczniu 2005 roku. Będący już wtedy poważnie chory Jan Paweł II przyjął gości na prywatnej audiencji. Trzy miesiące później świat obiegła informacja o jego śmierci. Grób wybitnego reprezentanta Polski może zniknąć. Niemcy chcą go usunąć Poruszający wpis Cracovii. Uczcili pamięć Jana Pawła II w rocznicę jego śmierci Kibice i piłkarze Cracovii w ostatnich latach pielęgnowali pamięć o zmarłym Karolu Wojtyle. W 2005 roku drużyna zastrzegła dla niego numer 1 na koszulce, a 13 lat później, kiedy miała miejsce kanonizacja Jana Pawła II, krakowski klub zorganizował mecz charytatywny. Podczas ostatniego meczu Ekstraklasy z Puszczą Niepołomice kibice wywiesili natomiast na stadionie transparent zadedykowany papieżowi z okazji 20. rocznicy jego śmierci. Pojawił się na nim napis: "Ojcze Święty, pamięta Cię Twoja Cracovia". Dokładnie te same słowa zamieszczono w krótkim komunikacie Cracovii, który zamieszczono w dzień 20. rocznicy śmierci Karola Wojtyły w mediach społecznościowych. Krakowski zespół chciał tym samym pokazać, że nie zapomni o zmarłym papieżu i wciąż będzie pielęgnować pamięć o nim wśród kibiców, zawodników i członków sztabu szkoleniowego. Hajto nie ma wątpliwości ws. Superpucharu Polski. "W końcu uderzył ręką w stół"