W sobotnim biegu na 15 km techniką dowolną Kowalczyk zajęła 11. miejsce. W niedzielę w sprincie "łyżwą" odpadła już w ćwierćfinale. Oba biegi wygrała Norweżka Marit Bjoergen. Polka nie wydaje się załamana takimi wynikami i ma nadzieję na sukcesy podczas igrzysk w Soczi. "11. miejsce, półtorej minuty za Marit Bjoergen. Dokładnie tak samo jak dwa lata temu w Davos. Jest OK. Będzie łyżwa na Soczi" - napisała na Facebooku Kowalczyk po sobotnim starcie. W niedzielę nasza biegaczka z ostatnim - 30. czasem awansowała do ćwierćfinału sprintu, w którym pożegnała się z zawodami. "Uff, to był cud w Davos. 30. miejsce w eliminacjach, awans ledwo, ledwo. Ćwierćfinał będzie arcytrudny" - przewidywała podopieczna Aleksandra Wierietielnego i nie pomyliła się. Po porażce w ćwierćfinale Kowalczyk napisała: "Niestety. Rywalki były znacznie szybsze. Sprint techniką dowolną to nie jest to, co tygrysica Justyna lubi najbardziej. Pobrykamy za tydzień w Asiago. Dzięki za Wasz doping!" W weekend we Włoszech kolejne zawody Pucharu Świata.