Narciarski Tour de Ski odbywa się od sezonu 2006/2007. Już w pierwszej edycji wielodniowych zawodów wzorowanych nieco na wyścigach kolarskich ostatnim etapem był podbieg pod Alpe Cermis. Na przestrzeni lat zasady decydującego etapu ulegały pewnym zmianom - obecnie odbywa się on w formule biegu masowego, a nie biegu na dochodzenie - ale w gronie tych, którzy zapisali się złotymi zgłoskami w historii wyjątkowo trudnej rywalizacji, pozostaje Justyna Kowalczyk-Tekieli. Polka wygrywała na Alpe Cermis przez cztery kolejne lata, zaczynając w 2010, a kończąc w 2013 roku. Do dziś nie ma drugiej narciarki, która byłaby w stanie wygrać Tour de Ski aż cztery razy, a Kowalczyk-Tekieli nie dość, że pokusiła się o tyle zwycięstw, to jeszcze wygrywała rokrocznie, bez żadnych przerw. Tajner mówi wprost. To przyczyna problemów Polaków W 2018 roku Polka po raz ostatni wystartowała w Pucharze Świata, a jeszcze dwa lata później pożegnała się z narciarskimi maratonami. W niedzielę wróciła jednak na Alpe Cermis i ponownie przypięła narty stając na starcie legendarnej wspinaczki pod stok slalomowy. Co roku w dniu finałowych etapów Tour de Ski odbywa się "Rampo con i Campioni" - bieg przeznaczony dla amatorów, którzy chcą przekonać się, jakie wyzwanie czeka na zawodowców. Oprócz prawdziwych amatorów z reguły na starcie są jednak także byli profesjonaliści, którzy zakończyli już kariery. W tym roku na starcie nie zabrakło Kowalczyk-Tekieli, a także m.in. Antonelli Confortolli, czy Cristiana Zorziego. W "Rampa con i Campioni" zwyciężył Norweg Magnus Noroy. Polka finiszowała jako czternasta ze stratą nieco ponad trzech i pół minuty - bieg odbywał się w formule open, bez podziału na kobiety i mężczyzn. Wśród pań była jednak pierwsza i stanęła na najwyższym stopniu podium. "Nogi piekły tak samo" - napisała Kowalczyk-Tekieli po zawodach, nawiązując do rywalizacji sprzed lat, zawsze bardzo wyczerpującej. Dominacja Amerykanek. Niespodzianka na Alpe Cermis Po zawodach dla weteranów i amatorów przyszła pora na finałowy etap Tour de Ski. W niedzielne popołudnie zmagania pań przyniosły sukces Sophii Laukli. Dla 23-letniej Amerykanki, która w końcówce podbiegu doścignęła i zostawiła za swoimi plecami Heidi Weng, jest to największy sukces w dotychczasowej karierze. W klasyfikacji generalnej Tour de Ski triumfowała inna Amerykanka, Jessica Diggins. Dla zwyciężczyni klasyfikacji łącznej Pucharu Świata sprzed trzech lat jest to drugi triumf w Tour de Ski - poprzednio była najlepsza w sezonie 2020/2021. Jedyna Polka biorąca udział w tegorocznym Tour de Ski, Izabela Marcisz, w Val di Fiemme nie startowała - wycofała się po wcześniejszych etapach. Ostatni etap mężczyzn wygrał Jules Lapierre, natomiast w klasyfikacji łącznej triumfował Harald Oestberg Amundsen. Fatalna passa mistrza świata. Zawodzi nawet na zapleczu