Justyna Kowalczyk wciąż pozostaje w żałobie po nagłej śmierci swojego ukochanego. Kacper Tekieli zginął w górach, czyli w miejscu, które kochał. Ból wciąż jednak pozostaje, a była biegaczka narciarska stara się jakoś przetrwać w tym trudnym dla siebie czasie i z uśmiechem wychowywać ich syna, Hugona. Minął rok od lawiny na Jungfrau, która zabrała alpinistę do grobu. Dramat na Mount Everest, odnaleziono ciało jednego z poszukiwanych Rocznica śmierci Kacpra Tekielego. Tak się poznali Justyna Kowalczyk bardzo ceniła pasję swojego męża. Para poznała się zresztą na treningu wspinaczkowym - medalistka igrzysk chciała dowiedzieć się więcej o alpinizmie, a jej nauczycielem został Kacper Tekieli. Wkrótce między nimi zaczęło rodzić się uczucie. Pobrali się w 2020 roku, a w 2021 roku na świat przyszedł ich syn, Hugo. Nie było im jednak dane długo nacieszyć się rodzinnym szczęściem. Majowe wakacje w szwajcarskich Alpach miały być kolejną okazją do wypoczynku, a zakończyły się okrutną tragedią. Podczas zdobywania szczytu Jungfrau, doszło do lawiny, która zrzuciła alpinistę ponad tysiąc metrów w dół. Od jego śmierci Kowalczyk stara się nie chować urazy do gór i odwiedza je tak często, jak tylko może. Dramatyczne doniesienia z Everestu. Dwóch wspinaczy zaginionych, nie dają znaku życia Justyna Kowalczyk zamieściła wzruszający wpis W każdą miesięcznicę śmierci na Instagramie Justyny Kowalczyk pojawiał się kolejny wpis, w którym wspominała Kacpra Tekielego. Ten przygotowany na rocznicę śmierci jest jednak wyjątkowy. Prócz wspólnego zdjęcia w górach pojawił się również opis jej zmarłego ukochanego. Wystarczyło zaledwie kilka słów. "Rok temu, 17.05.2023, zginął mój Mąż Kacper. Filozof. Alpinista. Taternik. Siłacz. Buntownik. Wrażliwiec. Obrońca zwierząt. Apostata. Esteta. Koneser. Kot" - pisała biegaczka. Potem dodała jednak, że wciąż nie może pozbyć się wrażenia pustki, która dotyka jej serce.