Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wielka zmiana u Igi Świątek, teraz to przyznała. "Było mi łatwiej"

W poniedziałkowy wieczór reprezentacja Polski przegrała półfinałowe starcie Billie Jean King Cup z Włoszkami. W decydującym starciu Iga Świątek i Katarzyna Kawa uległy Jasmine Paolini i Sarze Errani. Wiceliderka rankingu WTA wraz z Dawidem Celtem wzięła udział w konferencji prasowej. Raszynianka wyjeżdża z Malagi ze wzmocnioną pewnością siebie, a kapitan widzi perspektywy, by w przyszłości drużyna zaszła jeszcze dalej.

Iga Świątek i kapitan reprezentacji Polski - Dawid Celt
Iga Świątek i kapitan reprezentacji Polski - Dawid Celt/Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Reprezentacja Polski osiągnęła najlepszy wynik w historii swoich występów w Billie Jean King Cup. W 1/8 finału pokonały gospodynie z Hiszpanii, a w ćwierćfinale Czeszki. Niestety w poniedziałkowym półfinale zatrzymały się na Włoszkach. Rywalizacja nie zaczęła się dobrze - niespodziewanie Magda Linette przegrała z Lucią Bronzetti, a próbująca odrabiać straty Iga Świątek uległa w pierwszym secie Jasmine Paolini.

Raszynianka była jednak w stanie odwrócić losy rywalizacji z finalistką tegorocznego Rolanda Garrosa i Wimbledonu. To oznaczało, że o awansie do finału przesądzi starcie deblowe. Po stronie biało-czerwonej zagrały Świątek i Katarzyna Kawa, a w barwach Italii wystawiono Paolini i Sarę Errani. Polki przegrały 5:7, 5:7 i odpadły z turnieju w Andaluzji. Wiceliderka światowego rankingu i kapitan Dawid Celt wzięli udział jeszcze w konferencji prasowej.

- Szczerze mówiąc, chyba nigdy nie byłam tak zmęczona, również z powodu ostatniego meczu, ale nie żałuję. Walczyłam o każdą piłkę. Tak, był może jeden punkt zwrotny, który mogłam rozegrać lepiej, zawaliłam go taktycznie. Ale ogólnie rzecz biorąc, walczyłyśmy do końca i dałyśmy z siebie wszystko. Nie sądzę, żebym jutro (we wtorek - red.) po przebudzeniu miała jakąkolwiek siłę, czuję jakby wszystko było obolałe. Dzisiaj po prostu starałam się przetrwać fizycznie - przyznała "dwójka" zestawienia WTA.

Iga Świątek: "W tym roku było mi łatwiej grać jako numer 1"

Została dopytana o singlową potyczkę z Paolini. Nasza rodaczka przyznała, że w drugim secie mimo wygrania go uciekła jej trochę energia, która wróciła w trzeciej partii. Przyznała, że "wpuściła" Włoszkę do wyrównanej rywalizacji, co wcześniej w ich meczach się nie zdarzało.

Przez większość sezonu 2024 grała z mianem liderki rankingu. Tak było już w 2023 r., ale wtedy "jedynka" pętała jej nogi. Teraz to się zmieniło.

Myślę, że w tym roku było mi łatwiej grać jako numer 1. W zeszłym zmagałam się z tym. Powiedziałabym, że ten sezon wyglądał inaczej po Rolandzie Garrosie, pierwsza część była idealna. Druga to wzloty i upadki. Będę potrzebowała trochę czasu na analizę, jeździłam od turnieju do turnieju. Rozpocznę nowy sezon z nowymi celami i już nie mogę się doczekać, ponieważ nie mieliśmy czasu z Wimem (Fissettem - red.), aby dużo ćwiczyć. Miło więc będzie tego spróbować

~ Iga Świątek

Głos zabrał także Celt. - Czy możemy pójść dalej w kolejnych latach? Myślę, że tak. Będziemy walczyć o więcej. Dzisiejsze wyniki bolą, to na pewno, ale taki jest sport. Czasem się wygrywa, czasem przegrywa. Zostawiliśmy na korcie wszystko, co mieliśmy. To właśnie obiecaliśmy przed zawodami. Jestem dumny z mojej drużyny i z moich zawodniczek. Iga jest prawdziwą liderką. Dziękuję, Iga. Byłaś niesamowita. Tak, wciąż jestem pełen emocji. Za nami trzy wyczerpujące dni - zakończył.

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Masz na myśli, że to nie miało znaczenia?!”. Iga zaskoczona słowami dziennikarza. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press
Iga Świątek/AFP
Dawid Celt i Iga Świątek/AFP
Iga Świątek/IMAGO/Eibner-Pressefoto/Memmler/Imago Sport and News/East News/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem