Świątek cierpiała na korcie. Później odwróciła losy meczu z Paolini. Polki w grze o finał
Po niespodziewanej przegranej Magdy Linette w starciu z Lucią Bronzetti, nasza reprezentacja ponownie znalazła się w sytuacji, gdzie potrzebowała zwycięstwa w singlu i deblu, by liczyć na dalszy awans. Iga Świątek miała dzisiaj sporo kłopotów podczas meczu z Jasmine Paolini, długimi fragmentami walczyła z własnymi słabościami. Mimo to zdołała odwrócić losy rywalizacji i wygrała 3:6, 6:4, 6:4. Dzięki temu o miejscu w finale BJK Cup Finals 2024 zadecyduje spotkanie deblowe.
Rywalizacja Polek z Włoszkami rozpoczęła się tak, jak w przypadku pojedynku z Czeszkami - od przegranej naszej singlistki. Tym razem była jednak ona bardziej niespodziewana, bo Magda Linette wydawała się wyraźną faworytką starcia z Lucią Bronzetti. Poznanianka znajduje się o kilkadziesiąt miejsc wyżej w rankingu, na dodatek pewnie wygrała jedyny wcześniej rozegrany między nimi mecz. Wszystko potoczyło się jednak inaczej. Chociaż 32-latka zaliczyła zryw w drugim secie, to i tak spotkanie zakończyło się wygraną reprezentantki Italii bez straty partii - 6:4, 7:6(3).
Tym samym Iga Świątek znów znalazła się pod ogromną presją. Musiała pokonać Jasmine Paolini, by doprowadzić do decydującego debla. Porażka z Włoszką z polskimi korzeniami oznaczałaby pożegnanie z turniejem na etapie półfinału. Poprzednie mecze Świątek - Paolini układały się idealnie dla naszej tenisistki. Można było odnieść wrażenie, że Idze pasuje styl prezentowany przez reprezentantkę Italii, bardzo pewnie wygrywała ich dotychczasowe rywalizacje. Paolini miała jednak teraz tę przewagę, że mogła zagrać na większym luzie, bo w razie czego Włoszki wciąż miały do dyspozycji debel mistrzyń olimpijskich z Paryża.
Paolini korzystała na słabszej grze Świątek. Długimi fragmentami Włoszka nie popełniała błędów
Iga wygrała pierwsze dwie akcje pojedynku i wydawało się, że być może rozpocznie spotkanie od przełamania. Kolejne cztery wymiany powędrowały jednak na konto Jasmine i dzięki temu to Włoszka wystartowała od prowadzenia. W czwartym gemie pierwsze problemy przy własnym serwisie zanotowała raszynianka. Pojawiła się jedna, a potem i druga okazja dla Paolini na 3:1. Na szczęście nasza reprezentantka skutecznie wyszła z opresji i wyrównała stan premierowej odsłony rywalizacji.
Po chwili to Świątek ruszyła do ataku. Korzystała z kłopotów serwisowych przeciwniczki i dzięki temu doszło do stanu równowagi. To był jednak dopiero początek problemów mistrzyni olimpijskiej w grze podwójnej. Iga poszła za ciosem i rozgrywała akcje na własnych warunkach. Dzięki temu wywalczyła breaka już za premierową okazją i po raz pierwszy znalazła się na prowadzeniu. W następnych minutach raszynianka znów musiała bronić okazji na przełamanie i tym razem Polka straciła już serwis. Na tablicy wyników znów mieliśmy remis.
Zawiązała się znakomita seria z perspektywy Paolini. Włoszka nic sobie nie robiła z agresywnych zagrań posyłanych przez Igę. W tym fragmencie praktycznie nie popełniała błędów i wygrywała większość akcji. Wyszła na prowadzenie 5:3 i serwowała po zwycięstwo w pierwszej partii. Świątek znakomicie zaczęła dziewiątego gema, wywalczyła sobie trzy break pointy. Mimo to do powrotnego przełamania nie doszło. Później znów wkradło się trochę nerwów w poczynania Polki i nie wygrała już ani jednej akcji w tej odsłonie. Jasmine wykorzystała pierwszego setbola i zapisała na swoim koncie rezultat 6:3.
Niepokojące obrazki oglądaliśmy też na starcie drugiej partii pojedynku. Iga wciąż popełniała sporo błędów, także przy serwisie. Dało się wyczuć ogromne napięcie po stronie raszynianki. To zaowocowało break pointami dla Paolini w trzecim gemie. Na szczęście 23-latka zdołała wyjść z poważnych tarapatów, jakie sobie zafundowała i zrobiło się 2:1 dla wiceliderki rankingu WTA. Nasza tenisistka wciąż nie mogła się uwolnić od kłopotów przy własnym podaniu. Kilka minut później w kluczowych momentach pod presją zagrała jednak świetne akcje - były asy, w końcu lepiej zafunkcjonował forehand. I dzięki temu Jasmine znów nie przełamała serwisu Świątek.
Paolini grała bardzo solidnie i wydawało się, że spokojnie utrzyma swoje podanie m.in. dzięki błędom naszej zawodniczki. Wtedy zobaczyliśmy jednak lepszy fragment po stronie Igi, pojawił się nawet break point na 4:2. W końcówce zabrakło tego dodatkowego błysku, by zakończyć gema na swoją korzyść, ale późniejsze rozdanie przy własnym serwisie pokazało, że Polka złapała w końcu lepszy rytm i nie popełniała już tyle prostych błędów, co kilkanaście minut temu. To sprawiało, że raszynianka zaczęła mieć większy komfort przy swoim serwisie i mogła wywierać presję na Paolini.
Dziesiąty gem okazał się tym ostatnim w drugiej odsłonie pojedynku. Od stanu 0-15 Iga wygrała trzy kolejne akcje i pojawiły się dwa setbole. Pierwszego nie udało się wykorzystać ze względu na minimalny błąd z returnu, ale przy drugim piłka wróciła pod nogi Jasmine, a ta zagrała ją w siatkę. To oznaczało zwycięstwo Polki 6:4 w drugiej partii i przedłużenie nadziei naszej reprezentacji na finał BJK Cup Finals 2024.
W trzecim gemie decydującej odsłony meczu znów powróciły problemy raszynianki przy własnym podaniu. W pewnym momencie 23-latka myślała już, że udało się zakończyć tę rywalizację na swoją korzyść, wykonywała już nawet kroki w stronę ławki. Paolini trafiła jednak w samą linie i gra toczyła się dalej. Jasmine miała break pointy, ale oba z nich asami zlikwidowała Świątek. Ostatecznie gem trafił na konto naszej tenisistki. To zbudowało wiceliderkę rankingu WTA na kolejne minuty i zaowocowało przełamaniem na 3:1.
Wydawało się, że Polka złapała już pozytywny moment i zacznie "odjeżdżać" rywalce. Sprawy potoczyły się jednak zupełnie inaczej. Idze uciekła koncentracja i tym razem po prostym błędzie pozwoliła rywalce na odrobienie straty przełamania. Po chwili zrobiło się 3:3 i wróciliśmy do punktu wyjścia. Znów otrzymaliśmy nerwową końcówkę, tak jak w spotkaniu z Lindą Noskovą. Powtórzyła się sytuacja z drugiego seta. Najpierw Świątek wyszła na prowadzenie 5:4, a później przełamała Paolini. Dzięki temu raszynianka wygrała 3:6, 6:4, 6:4 i o losach awansu do finału BJK Cup Finals 2024 zadecyduje rywalizacja deblowa. W niej znów zobaczymy duet Świątek/Kawa. Po drugiej stronie siatki znajdą się mistrzynie olimpijskie z Paryża - Errani i Paolini.
Mecz Polska - Włochy w 1/2 finału BJK Cup Finals:
Magda Linette - Lucia Bronzetti 4:6, 6:7(3)
Iga Świątek - Jasmine Paolini 3:6, 6:4, 6:4
Iga Świątek/Katarzyna Kawa - Sara Errani/Jasmine Paolini
stan rywalizacji: 1-1
Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Jasmine Paolini jest dostępny TUTAJ.