To nie był huragan na korcie, który zdmuchnąłby przeciwniczkę z Rumunii. Iga Świątek miała duże kłopoty, zwłaszcza w drugim secie, gdy mecz przez jej błędy i szalenie ambitną postawę Iriny-Camelii Begu był coraz bliższy wkroczenia w fazę trzeciego seta. Jednak Polka znów pokazała, że na nawierzchni, którą genialnie czuje, jest w stanie odwracać losy każdej rywalizacji. Dzięki temu bez straty dodatkowej energii, po dwóch setach, zameldowała się w drugiej rundzie olimpijskich zmagań. Iga Świątek: Popełniłam sporo błędów - Mój poziom trochę falował, było więcej napięcia niż zazwyczaj, ale pierwsze rundy nigdy nie są łatwe. Więc w pewnym sensie daję sobie kredyt na to, aby tu jeszcze wkręcić się w odpowiedni rytm i grę. W drugim secie na pewno popełniłam sporo błędów, przez co wynik nie był sprzyjający, ale najważniejsze, że w trzech ostatnich gemach poprawiłam poziom, koncentrację i wygrałam mecz w dwóch setach - mówiła w mix-zonie światowa jedynka. Polka wróciła do rozgrzewającego kibiców tematu ślubowania, o którym wszyscy dowiedzieliśmy się po fakcie. Warunki były wyjątkowe, bo najlepsza tenisistka świata indywidualnie wypełniła olimpijskie powinności. Zapytana o okoliczności, czy sama pożądała takiej otoczki bez szumu, odparła: Między innymi z uwagi na swój dzisiejszy mecz Świątek nie brała udziału w piątkowej ceremonii otwarcia na Sekwanie, ale w samych superlatywach na pytanie Interii oceniła to, co widziała w telewizyjnym obrazku. - Nie oglądałam całej ceremonii, bo chciałam się wyspać, a mimo wszystko gdy oglądam takie wydarzenia, to jest we mnie dużo emocji i dumy. Teraz trochę nadrobiłam, obejrzałam więcej rano i jestem szczęśliwa, że doceniony został tenis, bo nasza dyscyplina na to zasługuje - wypowiadając te słowa tenisistka miała na myśli swojego idola, Rafaela Nadala, który dzierżył pochodnię z ogniem tuż przed kulminacyjnym momentem zapalenia wyjątkowego znicza olimpijskiego. - Ogólnie uważam, że Francuzi zrobili wspaniałe show, to chyba najlepsza ceremonia, jaką kiedykolwiek widziałam i na pewno pozostanie w pamięci wszystkich na długi czas - dodała nasza gwiazda. Artur Gac, Paryż