Iga Świątek od ubiegłorocznego Roland Garros nie wygrała jeszcze turnieju, ale w Miami radzi sobie na tyle dobrze, że stała się jedną z faworytek do sięgnięcia po końcowy triumf. Polka wyeliminowała już Carolinę Garcię, Elise Mertens oraz Elinę Switolinę, z którą zmierzyła się w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego. Ukrainka wcześniej wyeliminowała Belindę Bencic i rozstawioną wyżej Karolinę Muchovą, przez co można było spodziewać się ciekawego spotkania. I tak faktycznie było - pierwszy set rozstrzygnął się dopiero po tie-breaku wygranym przez wiceliderkę rankingu WTA. Druga partia już tak wyrównana nie była, Świątek oddała w sumie trzy gemy i zameldowała się w ćwierćfinale "tysięcznika" rozgrywanego na Florydzie (7:6(5), 6:3). Iga Świątek upomniana w trakcie meczu turnieju WTA 1000 w Miami Polka przypieczętowała zwycięstwo w meczu, chociaż w ostatnim gemie doszło do nerwowej sytuacji. Przy stanie 30:15 dla tenisistki z Raszyna i jej serwisie Świątek najpierw sięgnęła po ręcznik, by się wytrzeć, a następnie stosunkowo długo odbijała piłkę. Na to zareagowała sędzia Marija Cicak, która upomniała 23-latkę za przekroczenie regulaminowego czasu na wznowienie gry (zawodniczki mają na to 25 sekund). Świątek tylko spojrzała w stronę Cicak i nic nie powiedziała, a w dwóch kolejnych akcjach przypieczętowała zwycięstwo w gemie i meczu. Po zakończeniu podeszła do sędzi i rzuciła słowa, które szybko zaczęto cytować w serwisie X (dawny Twitter). "Zawsze od ciebie dostaję upomnienie" - zażartowała Polka. I faktycznie, Cicak wręczyła ostrzeżenie Świątek chociażby podczas tegorocznego Australian Open, gdy upomniała ją jeszcze przed rozpoczęciem meczu z Emmą Raducanu. Iga Świątek wprost o upomnieniu podczas meczu z Eliną Switoliną Polka odniosła się później do tej sytuacji w rozmowie z Canal+. Jak zauważyła, w tenisie obowiązują określone zasady, więc przestała się przejmować tego typu upomnieniami. I nawiązała do trudnych warunków panujących na korcie - Świątek i Switolina musiały bowiem radzić sobie z wysoką wilgotnością powietrza. "Bez dwóch zdań nie grało się łatwo. Na początku obie robiłyśmy zdecydowanie więcej błędów niż w jakimkolwiek meczu przeciwko sobie. Poziom podniósł się od tie-breaka pierwszego seta i cieszę się, że to ja byłam solidniejsza" - dodała. Świątek, która w ćwierćfinale zagra z objawieniem turnieju w Miami, czyli Alexandrą Ealą, skomentowała również fakt, że grała w sesji wieczornej i zeszła z kortu dopiero po północy czasu lokalnego. Przypomniała, że w swojej karierze grała już wiele spotkań o tej porze. "Te sesje zawsze będą, więc nie ma co o tym dyskutować. Stadion trochę opustoszał, ale nic dziwnego, sama bym pewnie nie oglądała meczu o tej porze" - powiedziała.