Seria DTM. Berger: Bez wsparcia grozi nam likwidacja
Szef DTM (Deutsche Tourenwagen Masters), były kierowca Formuły 1 Austriak Gerhard Berger po raz pierwszy oficjalnie przyznał, że bez silnego wsparcia ze strony niemieckich marek, serii grozi likwidacja.

W zespole Orlen Team Art. ma w tym roku w DTM startować Robert Kubica, który będzie dysponował najnowszym modelem BMW M4 DTM.
Berger, który jeszcze kilka tygodni temu o przyszłości DTM wypowiadał się bardzo optymistycznie, teraz w wywiadzie dla jednej ze stacji telewizyjnych powiedział wprost, że tylko mocne wsparcie finansowe da podstawy do kontynuowania działalności w sezonie 2021.
- Jeżeli takiego nie otrzymamy, już dzisiaj trzeba będzie pomyśleć o likwidacji. Straty, jakie seria poniosła na skutek pandemii koronawirusa, nie są obecnie, bez wsparcia, w żaden sposób do odrobienia - potwierdził Berger.
Austriak dodał jednak, że powodem kryzysu nie jest tylko pandemia. O wiele poważniejszy na to wpływ miały decyzje podjęte przez uczestników rywalizacji.
Pierwsza miała miejsce dwa lata temu, gdy Mercedes odszedł do Formuły E. Druga to w ubiegłym roku wycofanie się po jednym sezonie teamu Aston Martin, a trzecia to "cios" jaki w kwietniu zadał koncern Audi, gdy ujawnił, że po sezonie 2020 także wycofuje się z rywalizacji.
- Mówiąc w skrócie, nadszedł czas, aby pomyśleć o likwidacji DTM, jeżeli żaden z niemieckich producentów nie będzie już chciał wspierać tej platformy i serii - uważa Berger.
Austriak wezwał wszystkich niemieckich producentów do zastanowienia się nad przyszłością DTM. - W BMW nie podjęto jeszcze żadnej decyzji, to się ciągnie i trwa. Także inni nie zareagowali na moje wezwanie. Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że już im na serii nie zależy - powiedział rozgoryczony Berger, który pomimo kryzysu potwierdził, że trwają przygotowania do inauguracji tegorocznego sezonu.
Na początku czerwca potwierdzono, że zaplanowane jest osiemnaście wyścigów na torach w trzech państwach: Niemczech, Belgii i Holandii.
W pierwszy weekend sierpnia kierowcy spotkają się na belgijskim torze SPA, który został włączony do kalendarza po raz pierwszy od 2005 roku. Później w programie jest we wrześniu start w holenderskim Assen i dwa weekendy na Nuerburgringu.
Na początku października także przez dwa weekendy rywalizacja będzie się ponownie toczyć w Belgii, ale na torze Zolder. Finał sezonu zaplanowano na początku listopada na Hockenheim.
Organizatorzy serii DTM deklarują, że program jest realny do zrealizowania, choć nie wykluczają sytuacji, że trwająca pandemia Covid-19 może jeszcze doprowadzić do jego korekt.
Generalnie wyścigi mają się odbywać bez udziału publiczności, choć w przypadku zdecydowanej poprawy sytuacji epidemicznej możliwe będzie wpuszczenie na niektórych obiektach kibiców na trybuny przy zachowaniu wszystkich procedur bezpieczeństwa.
wha/ co/
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje