Dwa dni temu dziennikarz włoskiego "Motorsportu" Franco Nugnes wywołał spore poruszenie swoim twierdzeniem, że różnice w silnikach Kubicy i Russella są "czymś więcej niż przypuszczeniem". Brytyjczyk ma korzystać z jednostki podobnej do bolidów Mercedesa, zaś Kubicy zostawiona jest znacznie słabsza wersja. Dziennikarz zestawił ze sobą różną prędkość maksymalną w bolidach obu kierowców, od kiedy Williams dostał dwie wersje jednostek napędowych od niemieckiego potentata. Podczas GP Kanady i Francji Brytyjczyk był znacznie szybszy od Polaka, osiągając prędkość maksymalną wyższą nawet o 18,7 km/h. Coraz bardziej pogłębioną analizę i możliwość wyciągania wniosków oferuje kibicom i ekspertom zaawansowana technika, jak choćby usługa F1 TV Pro. Umożliwia ona obejrzenie całego wyścigu, posłuchania wszystkich komunikatów i zaobserwowania pracy kierowcy na kierownicy, a następnie zestawienia tego wszystkiego z partnerem zespołowym. Czy na podstawie tego można ocenić, czy i jak wasze samochody się różnią i skąd takie różnice w waszym tempie? - zapytał Kubicę na antenie Eleven Sports red. Mikołaj Sokół. - Ewolucja i postęp technologii, który się pojawił, jest ogromny, co ma swoje plusy i minusy. Ta nowa technologia przybliża kibicom świat Formuły 1. Dawniej, żeby obejrzeć onboard, trzeba było się naprawdę napracować. Teraz jest dużo łatwiej. Niektórych narzędzi używają też same zespoły. Na to wszystko, co widać, ma jednak znaczenie wiele czynników. Jest to do pewnego stopnia prawda, ale na jazdę kierowcy, czy zużycie opon składa się wiele rzeczy - odparł nasz sportowiec. Dopytany przez dziennikarza, czy bez wgłębiania się w wiele czynników, można wysnuć prosty wniosek, że wyższa prędkość na prostej, na punktach pomiaru, pokazuje mocniejszy, czyli lepszy silnik, odpowiedział: - Nie zawsze, choć też tak może być. Suche liczby mało mówią, mówią tylko jak jest, ale nie mówią z czego i dlaczego się to bierze oraz jakie są tego przyczyny. Parę scenariuszów może być - wyznał Kubica. Polak nie przywiązuje dużej wagi do "zarzutu" obserwatorów, sformułowanemu właśnie dzięki dostępowi do nagrań z kokpitu, że dosyć rzadko zmienia ustawienia na kierownicy i wybiera mało trybów pracy silnika. Przez to - jak twierdzą niektórzy - jego osiągi są trochę słabsze. Redaktor dopytał naszego jedynaka w F1, że może przeszkadza mu to, o czym kiedyś wspomniał, że nie może doprosić się nowej kierownicy. - Nie, to mi nie przeszkadza. Chyba za dużo czytasz w internecie. Uważam, że robię to, co mogę z narzędziami, które mam. I tyle. Zawsze tak było, że robiłem rzeczy, jak najlepiej potrafię, ale zawsze będzie ktoś mądrzejszy - nadmienił. Dodał, że z osiągnięcia naturalności swojej jazdy w tym sezonie jest zadowolony, ale szkopuł w tym, że tego nie widać. - Są momenty, gdy czuję, że pojechałem bardzo dobrze, a patrzę na czasy i wydaje mi się, że widzę inny film, w którym jestem aktorem. Jak fakt, że na pierwszy rzut oka najbardziej wymierne są czasy, a te są bardzo słabe, może mieć wpływ na pozostanie Polaka w F1? Kubica nie sprawia wrażenia człowieka, któremu paliłby się grunt pod nogami, choć daje do zrozumienia, że osiągi za kierownicą Williamsa nie są jego kartą przetargową. Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy! - Na pewno może mieć i ma duży wpływ. Sytuacja zawsze może być lepsza, ale ja bym nie panikował. Po pierwsze niektóre rzeczy będą zależeć ode mnie, ponieważ w zależności od sytuacji, jaka się wytworzy, moja decyzja też będzie ważna. Na razie jest zbyt wcześnie, by wybiegać aż tak naprzód i myśleć, co będzie. Ma to mało sensu - stwierdził Kubica. Polak potwierdził również, że zespół ciężko pracuje nad poprawkami, które mają jak najszybciej przyjść, ale nie zna dokładnej daty. - Możliwe że nie będzie to jeden pakiet, tylko rozwiązania na 2-3 wyścigi. To ma duże znaczenie o tyle, że musimy poprawić bolid, ale małe patrząc na walkę z innymi - skwitował na antenie Eleven Sports. AG