Dzisiaj o poranku czasu polskiego doszło do niespodziewanego rozstrzygnięcia w męskim deblu. Z rywalizacją pożegnała się kolejna turniejowa "1" w zmaganiach zawodowców. Do pary Sara Errani/Andrea Vavassori, która odpadła w drugiej rundzie miksta, dołączył duet Marcelo Arevalo/Mate Pavić. Jedni z faworytów do końcowego sukcesu pożegnali się z rozgrywkami na etapie ćwierćfinału. Przez pierwsze trzy rundy zmagań reprezentanci Salwadoru i Chorwacji nie stracili ani jednego seta, szli przez turniej jak burza. Jedynie Sadio Doumbia i Fabien Reboul postawili większy opór zawodnikom rozstawionym z "1", doprowadzając nawet do tie-breaka w drugiej partii. Ostatecznie Arevalo i Pavić triumfowali jednak 6:4, 7:6(5). Niespodziewanie w 1/4 finału nadszedł kres ich występów w Melbourne. Sensacyjnie wyeliminowała ich para Andre Goransson/Sem Verbeek. Marcelo Arevalo i Mate Pavić nie wygrają Australian Open. Odpadli w ćwierćfinale Na początku spotkania oba duety pewnie pilnowały swojego podania. Sytuacja uległa zmianie podczas szóstego rozdania, gdy piłki miał do dyspozycji Mate. Chorwat musiał bronić w sumie dwóch break pointów na 4:2 dla przeciwników. Wówczas jeszcze podołał wyzwaniu, ale przy kolejnej rotacji sytuacja się powtórzyła. I tym razem Andre i Sem zdołali zamienić już pierwszą okazję w przełamanie. Break w dziesiątym gemie oznaczał, że Szwed i Holender wygrał premierową odsłonę rezultatem 6:4. Turniejowa "1" od razu odpowiedziała na starcie drugiej partii. W pewnym momencie Arevalo i Pavić mieli nawet break pointa na 3:0. Nie udało się go wykorzystać, ale to nie zaburzyło ich kontroli nad wydarzeniami tego fragmentu pojedynku. Pilnowali już swojego serwisu do samego końca i dzięki temu odwdzięczyli się przeciwnikom takim samym wynikiem, czyli 6:4. Decydujący set przyniósł jeszcze większe emocje. W gemie otwarcia Marcelo i Mate prowadzili 30-0 przy serwisie przeciwników, ale mimo to szwedzko-holenderski duet wybronił się i wyszedł na 1:0. Po chwili po raz drugi w meczu dobrali się do podania Pavicia i nagle to para Goransson/Verbeek znalazła się w bardzo korzystnej sytuacji. Tenisiści rozstawieni z "1" mieli swoje okazje na odrobienie strat. W trzecim i dziewiątym gemie wypracowali sobie po jednym break poincie. Ciekawa była zwłaszcza sytuacja w kontekście dziewiątego rozdania, bo Andre i Sem mieli do dyspozycji serwis po awans do półfinału. Szwed i Holender obronili piłkę na przełamanie, a potem dołożyli jeszcze dwie wygrane akcje i tym samym niespodziewane rozstrzygnięcie stało się faktem. Goransson i Verbeek pokonali faworytów 6:4, 4:6, 6:3. O awans do decydującego starcia powalczą z duetem Simone Bolelli/Andrea Vavassori.