Konflikt na linii Formuła 1 - FIA pogłębia się z dnia na dzień. Federacja dolała oliwy do ognia kilkanaście dni temu, kiedy zszokowała środowisko biorąc pod lupę szefa Mercedesa - Toto Wolffa oraz jego żonę Susie, która pełni stanowisko dyrektorskie w F1 Academy, czyli serii przeznaczonej dla kobiet. Małżeństwo między sobą rzekomo miało wymieniać tajne informacje, co podobno nie spodobało się jednemu z zespołów uczestniczących w zmaganiach. Wszystkie stajnie wydały błyskawicznie bliźniaczo podobne oświadczenia informujące, iż nie złożyły donosu. Po nich sprawa błyskawicznie się zamknęła, bo FIA ostatecznie nie stwierdziła nieprawidłowości. - Po dokonaniu przeglądu Kodeksu Postępowania FOM i Polityki Konfliktu Interesów F1 oraz potwierdzeniu, że istnieją odpowiednie środki bezpieczeństwa w celu zapobiegania potencjalnym konfliktom, FIA jest przekonana, że system zarządzania FOM jest wystarczająco solidny, aby zapobiec nieautoryzowanemu ujawnieniu poufnych informacji (cytat za: Motorsport.com) - wpis o takiej treści pojawił się na stronie Federacji. Mercedes wydał oświadczenie. „Lewis zaakceptował propozycję gospodarzy” Sprawa pewnie prędko nie ucichnie i Toto Wolff będzie dążył do poznania tego, kto dokładnie próbował uprzykrzyć mu życie. Murem za swoim szefem stoi między innymi Lewis Hamilton. Siedmiokrotny mistrz świata w mediach społecznościowych wyraził pełne poparcie dla Austriaka. W niedzielny poranek wielu kibiców spekulowało, że Brytyjczyk zagrał FIA na nosie w jeszcze inny sposób. Dziwnym trafem po oficjalnej gali federacji, trofeum kierowcy za zdobycie trzeciego miejsca w sezonie 2023 trafiło do... mieszkania jednego z fanów. Wspomniany posiadacz statuetki stwierdził, iż cenną rzecz otrzymał w ramach prezentu. W sieci tradycyjnie zawrzało. Jedni krytykowali, a drudzy gratulowali Hamiltonowi odważnej decyzji. Jak się ostatecznie okazało, zamieszanie nieświadomie wywołali organizatorzy wydarzenia, którzy nie dopilnowali trofeum. - Bezpośrednio po opuszczeniu sceny, podobnie jak miało to miejsce na poprzednich ceremoniach, Lewis zaakceptował propozycję gospodarzy, którzy zaoferowali, że puchar zostanie wysłany do zespołu i dlatego zostawił go pod ich opieką. Potwierdzamy, że nie podarował pucharu nikomu "jako prezent", co sugerowano w spekulacjach (cytat za: Motorsport.com) - napisał w oficjalnym oświadczeniu Mercedes. Zguba prędzej czy później trafi do Brackley. To właśnie tam powstają bolidy "Srebrnych Strzał".