Tomasz Adamek: Najlepsze wciąż jest przede mną
- Najlepsze wciąż jest przede mną - twierdzi 39-letni Tomasz Adamek, który 2 kwietnia zmierzy się w Krakowie z groźnym Erikiem Moliną. Rywal kilka dni temu zaatakował Polaka i stwierdził, że ten na boks jest już za stary. - Nie będę gadał bzdur przed walką, bo potem człowiek wychodzi na idiotę - odpowiada "Góral".

Interia: 39 lat to dla boksera dużo czy mało?
- Zależy jak na to patrzeć. W wadze ciężkiej to nie jest dużo, ludzie mówią mi, że najlepsze wciąż przede mną.
- Zaczynałem jednak od kategorii półciężkiej i tam sporo zdrowia straciłem na "robienie" wagi. Potem była kategoria cruiser, gdzie zdobyłem dwa tytuły, tam też byłem pięściarzem spełnionym.
- A waga ciężka? Ona rządzi się swoimi prawami. Trzeba mieć mocną szczękę i szybkie ręce. Ja mam jedno i drugie.
- Mam nadzieję, że 2 kwietnia wyjdę do ringu, będę sobą i wygram. To właśnie po to trenuję. Chcę pokazać kibicom, że mimo mojego wieku można walczyć pięknie i zwyciężać.
Wspomniał pan, że chce być w ringu sobą. Zdarzyło się kiedyś, że było inaczej?
- Tak. Mam na koncie cztery porażki. Właśnie wtedy nie byłem sobą, ale tamte przegrane walki tylko mnie wzmocniły. Patrzę do przodu z optymizmem.
Eric Molina jest od pana młodszy, wielu twierdzi, że silniejszy. Ma pan jakąś tajną broń na Amerykanina?
- Każdy wie, że ja bazuję na szybkości, mam dobry przegląd sytuacji. Molina sam też nie jest wolnym, bardzo ciężkim zawodnikiem, ale ja będę w tym elemencie lepszy. Do tego mam twardą szczękę, potrafię się pobić.
- To jest jednak takie gdybanie... Co zrobić? Jak zrobić? Wszystko okaże się na ringu. Chcę pokazać, że nadal potrafię wygrywać z czołówką i dopchać się do wielkiej walki. Przede mną ważny pojedynek i mam nadzieję, że nie zawiodę kibiców.
Szybkość ma być pana atutem, ale Molina ostatnio z tego zakpił. Amerykanin stwierdził, że na boks jest pan już za stary. Ma pan coś do powiedzenia rywalowi?
- Odpowiedź będzie w ringu. Nie lubię się przechwalać i mówić, co to ja nie zrobię rywalowi. Potem człowiek wychodzi na idiotę, a kibice się śmieją. Ja jestem normalnym facetem, nie będę mówił, że kogoś znokautuję, zniszczę albo zdepczę. To nie w moim stylu.
Gdzie widzi pan siebie za dwa lata? "Góral" będzie w ringu czy na emeryturze?
- Takiej wiedzy nie ma nikt. Tylko Pan Bóg wie, co będzie jutro. Na razie czeka nas walka, mam nadzieję, że dopisze mi zdrowie. Chcę wygrać z Moliną, a potem wrócić do rodziny po dziewięciu tygodniach pobytu w Polsce.
- A co będzie dalej? Zobaczymy. Nie mogę dzisiaj myśleć o tym, co jest bardzo daleko, kiedy za chwilę czeka wyzwanie. Na obozie w Łomnicy pracowałem bardzo ciężko, a weryfikacja przyjdzie za kilka dni.
Zwycięstwo to wymarzony scenariusz, a co jeśli Tomasz Adamek przegra z Erikiem Moliną?
- Kiedy przegrywasz, trzeba uznać wyższość przeciwnika. Mnie oprócz zwycięstw przydarzały się też potknięcia, ale nie miałem problemu z tym, żeby okazać szacunek rywalowi. Mam nadzieję, że 2 kwietnia nie popełnię błędów i to ja będę górą, a cała Polska będzie się cieszyć.
Rozmawiał: Bartosz Barnaś
Walka Adamek - Molina 2 kwietnia na gali Polsat Boxing Night w Krakowie.
Czytaj także:
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje