Superpuchar Polski miał odbyć się w lipcu zeszłego roku. Nie doszedł jednak do skutku w pierwotnym terminie, ponieważ Jagiellonia Białystok - podobnie jak zdecydowana większość polskich klubów - odmówiła wpuszczenia na trybuny fanów Wisły. W tej sytuacji krakowski klub zagroził walkowerem. Polski Związek Piłki Nożnej poinformował natomiast mistrzów Polski, że może to skończyć się wielomilionowymi karami. Superpuchar Polski. PGE Narodowy świecił pustkami Po dziewięciu miesiącach udało się doprowadzić do organizacji meczu. Spotkanie przeniesiono z Białegostoku do Warszawy, na PGE Narodowy. Fanom Wisły takie rozwiązanie podpasowało. Kibicom z Białegostoku - zdecydowanie nie. Teraz to oni zapowiedzieli bojkot. Do stolicy nie przyjechała żadna zorganizowana grupa sympatyków z Podlasia. W konsekwencji przewidziane dla nich sektory za bramką świeciły pustkami. Po stronie Wisły pojawiło się natomiast wielu fanów. Całe pierwsze piętro trybun było zajęte. Na oko można było szacować, że jest ich co najmniej pięć tysięcy. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem zaprezentowali efektowne oprawy, prowadzili też głośny doping. Niestety, tak zwane sektory neutralne - podobnie jak te przewidziane dla Jagiellonii - świeciły w większości pustkami. Na niektórych byli kibice, natomiast generalnie stadion robił przygnębiające wrażenie. W drugiej połowie spotkania stadionowy spiker podał oficjalny komunikat o frekwencji. Zgodnie z nim na mecz przyszło 10 935 osób. Jakub Żelepień, Interia