Z jednej strony położenie marzeń, bo któż ze sportowców nie dąży do tego, by wspiąć się na sportowy olimp. Z drugiej jednak sytuacja nie do pozazdroszczenia. Julia Szeremeta na własnej skórze przerabia ekspresowo pędzącą machinę, która zaprzęga sportowca zaraz po tym, jak zostaje masowym bohaterem. Julia Szeremeta "znokautowała" Lin Yu-ting. Jeszcze gorzej Świątek i Lewandowski Pięściarka klubu Paco Lublin została jedną z największych gwiazd reprezentacji Polski głównie z dwóch powodów. Sam wynik sportowy jest oczywistością, on był punktem wyjścia, a na ringach w Paryżu podopieczna trenera Tomasza Dylaka robiła furorę z każdą kolejną walką. Aż doszła do finału, rozgrywanego na korcie centralnym Philippe'a Chatriera w kompleksie Rolanda Garrosa, zdobywając srebrny medal w starciu z Tajwanką Lin Yu-ting. A drugą składową lawinowego skoku uwielbienia jest osobowość 21-latki pochodzącej z okolic Chełma (maleńki Bieniów w gminie Rejowiec), a konkretnie jej charyzma. Już w wiosce olimpijskiej zapewniała, że przybyła na pierwsze w karierze igrzyska po medal. Ostatnie miesiące to absolutne szaleństwo. Szeremeta już sama najlepiej zdążyła się przekonać, że popularność to nie tylko wielki przywilej, ale także duże obciążenie, z którym trzeba nauczyć się sobie radzić. W jednej chwili znalazła się w zupełnie nowej rzeczywistości, która mogłaby przerosnąć dużo bardziej doświadczonego sportowca. - Jeśli chodzi o zmęczenie Julki i wypalenie, to na pewno jest takie ryzyko. Dlatego muszę mądrze rozporządzać treningami oraz czasem medialnym. W mojej głowie wizja była taka, że do końca roku Julii będzie więcej w mediach, ale od stycznia już chciałbym, aby 90 procent było sportu, a tylko 10 procent czasu przeznaczała na inne aktywności. Dla mnie i ludzi z naszego grona najważniejsze jest to, że Jula się nie zmieniła i nadal jest tą samą osobą. Widać, że jest zmęczona, przez co może nieraz do osób obcych lub mediów jest mniej uprzejma. Jednak to nie bierze się z tego, że ona się zmieniła, po prostu jest bardzo zmęczona i przeciążona. Na co dzień, w normalnym dniu, wciąż jest naszą Julką i nie uważa się za gwiazdę. To dalej ta sama Julia Szeremeta, którą była przed igrzyskami - mówił w ostatniej rozmowie z Interią Tomasz Dylak, kadrowy szkoleniowiec naszej młodej gwiazdy. O tym, jak zmieniło się postrzeganie Julii Szeremety, świadczą dane dotyczące bieżącego roku odnośnie najczęstszych wyszukiwań przez polskich internautów w najpopularniejszej witrynie google. Jeśli dodamy do tego, że pięściarka wyobraźnią rodaków zaczęła zawładać właściwie dopiero od początku sierpnia, można przecierać oczy ze zdumienia. Nie dość zaskoczeń? Kolejna lokata przypadła innej z pięściarek, ogniskujących uwagę podczas igrzysk, Algierce Imane Khelif. Julia Szeremeta wraca na ring. Z kim, kiedy i gdzie? Wielu z pewnością bardzo mocno zaskoczy fakt, że w najlepszej dziesiątce na próżno szukać Igi Świątek i Roberta Lewandowskiego. Przed Julią Szeremetą powrót na ring i pierwsza walka od finału w Paryżu. Polka wystąpi już w piątek 13 grudnia na gali Suzuki Boxing Night w Lublinie. Jej rywalką będzie Niemka Lena Buchner. Dwukrotna mistrzyni kraju, brązowa medalistka Pucharu Świata i zwyciężczyni turnieju Golden Belt