"Jadę po swoje" - napisał Fonfara na swoim profilu na Facebooku zanim wyruszył do hali UIC Pavilion na pojedynek z Karpencym. Jak zapowiedział, tak zrobił, chociaż nasz pięściarz z pewnością nie tak wyobrażał sobie przebieg tej walki. Fonfara zaczął znakomicie. Karpency już w pierwszej rundzie dwukrotnie był liczony i wydawało się, że wakujący pas mistrza wagi półciężkiej federacji IBO prędko znajdzie nowego właściciela. Amerykanin przetrzymał jednak kryzys i wrócił do gry. Kiedy Karpency zaczął się rozkręcać i zepchnął Fonfarę do obrony nastąpił...koniec pojedynku. W siódmej rundzie, bardzo dobrej w wykonaniu Amerykanina, niedawny pretendent do tytułu mistrzowskiego federacji WBO (Karpency przegrał na punkty z Nathanem Cleverlym) poddał się z powodu kontuzji. W pewnym momencie po zwarciu z Fonfarą Karpency padł na matę ringu i poprosił sędziego o pomoc. Pete Podgorski zwrócił mu uwagę, że - zgodnie z regulaminem - musi wstać o własnych siłach. Wtedy rywal Polaka oświadczył, że nie będzie mógł kontynuować pojedynku. "Czułem, że z moim prawym barkiem stało się coś niedobrego" - tłumaczył po walce Karpency w rozmowie z "Chicago Tribune". Kibice byli zaskoczeni takim zakończeniem walki i głośno wyrazili swoje niezadowolenie. Niepocieszony był również Fonfara, który dziwił się, dlaczego jego przeciwnik nie chce dalej walczyć. Pojedynek był zacięty, znakomite wrażenie na sędziach w pierwszej rundzie zrobił Polak, ale w chwili przerwania pojedynku to Karpency był na prowadzeniu. Dwóch sędziów punktowało 57:55 na jego korzyść, a jeden punktował 57:55 dla Fonfary. Dla niepokonanego od ponad 4 lat Fonfary było to 23 zwycięstwo na zawodowym ringu. W jego rekordzie znajdują się ponadto dwie porażki i jedna walka uznana za nieważną. Największym dotąd sukcesem Polaka było odniesione w lipcu tego roku zwycięstwo nad legendą boksu, Glenem Johnsonem. Bilans Karpency'ego po piątkowej porażce z "Polskim Księciem" to 21 zwycięstw, 4 porażki i remis. Zobacz walkę Fonfary o mistrzowski pas! Autor: Dariusz Jaroń