Stubberud, który przez wiele lat pracował przy projektowaniu samochodów i Vestoel z politechniki w Oslo opracowali "bezpieczne" nartorolki na podstawie własnych doświadczeń z uprawiania sportu i pracy zawodowej oraz obserwacji innych narciarzy. - Problem występuje zawsze przy hamowaniu w nagłej sytuacji, a czym wyższa prędkość, tym ryzyko kontuzji rośnie. Na nartach jest miarę łatwo zahamować, lecz na rolkach, aby uniknąć zderzenia z samochodem lub człowiekiem, który nagle stanie na drodze, pozostaje tylko ucieczka do rowu czy w krzaki lub upadek na asfalt. Sam miałem groźny wypadek podczas studiów w San Francisco, gdzie jeździłem na nartorolkach na wykłady i od tamtej chwili zacząłem myśleć o hamulcach - wyjaśnił Stubberud. Po powrocie do Norwegii razem z Vestoelem opracował swój model urządzenia nazwany "Rollesafe". - Moje nartorolki wyglądają futurystycznie, ale jeździ się na nich tak samo jak na tradycyjnych. Dopiero podczas zagrożenia pokazują swój potencjał. Przy każdej rolce znajduje się mała tarcza i klocki ścierne, tak jak w samochodach. Hamulce uruchamiane są przez przyciski w kijkach, które wysyłają sygnał radiowy do tarcz, natychmiast je uruchamiając - opisał swój nowatorskie rozwiązanie Atle Stubberud. Wynalazca zaprezentował działanie swoich nartorolek na filmie umieszczonym w internecie, a już podczas pierwszej prezentacji na targach sportowych zainteresowanie norweskimi nartorolkami wykazało wielu europejskich producentów. Stubberud zamierza je jednak początkowo produkować tylko w Norwegii. Pojawią się na rynku na początku przyszłego roku, a kosztować będą około tysiąca euro za parę. Zbigniew Kuczyński